NASTĘPNEGO DNIA, 13:40
Spojrzałam na telefon. Pora się przygotować. Wstałam z kanapy i udałam się do łazienki. Ubrałam się w
to i umalowałam. Chwyciłam torebkę oraz biały sweterek i wyszłam. Jako że miałam jeszcze pół godziny, postanowiłam pójść drogą przez park. Mijałam zakochane pary, bawiące się dzieci i sesję zdjęciową jakiegoś małżeństwa. Westchnęłam ciężko i dotarłam na miejsce. Wielka wytwórnia płytowa. Zawahałam się chwilę i weszłam do środka. Recepcjonistka pokierowała mnie do sali. Weszłam a w niej siedział... Leon!
-Em... Co ty tu robisz?-zrobiłam wielkie oczy
-Noooo... Pracuję?-zaśmiał się
-COO?-opadłam na krzesło. Godzinę później się skończyło i zostałam przyjęta. Nie wiem czy wytrzymam pięć dni w tygodniu z tymi trzema knypkami. Muszę przynosić im kawę itp. matko boska! Przespaceruje się do fryzjera. Weszłam do salonu i się przywitałam. Usiadłam na kanapie i czekałam na moją kolej. Jakaś dziewczynka poszła i ja usadowiłam się na fotelu
-Chciałabym zafarbować się na blond-wytłumaczyłam i fryzjerka założyła mi pelerynę i zaczęła mnie farbować.
GODZINĘ PÓŹNIEJ
No i jestem blondynką! Trochę dziwnie się czuje ale jest ok. Wyszłam od fryzjera i zadzwonił do mnie telefon
-Halo?-zapytałam
-Cześć siostrzyczko! Co ty na to, żebym przyszedł do ciebie za godzinkę z Jan i resztą zespołu?
-A dla mnie spoko-zaśmiałam się
-No to do zobaczenia!-pożegnał się
-See you-rozłączyłam się. Trzeba by coś upiec... Albo kupie ciasteczka, w godzinę się nie wyrobie! Poszłam do sklepu i kupiłam
ciacha oraz moje ulubione wino. W lodówce jeszcze mam jakąś zgrzewkę piwa. Kupiłam też dwa soki z czarnej porzeczki i lody tropikalne. Wróciłam do domu, a pod bramą zastałam Ludmiłę
-Wow, ale masz włosy! Teraz obie jesteśmy blondynkami!-zaśmiała się
-Lu, teraz nie mogę, zaraz przychodzi mój brat-jęknęłam
-No to co? Chętnie go poznam!-powiedziała
-Okej, ale musisz coś wiedzieć!-otworzyłam bramę
-Co?-spytała
-Mój brat to Jared Leto...
-O... Mój... Boże...-wyszły jej oczy na wierzch-Nie-nie dowierzała
-Tak-westchnęłam i wpuściłam ją do mieszkania
-No i przychodzi z resztą zespołu. Ale zachowuj się w miarę normalnie ok?-zapytałam
-Okej, postaram się-zdjęła buty-A tak w ogóle to czemu się tak wystroiłaś?
-Rozmowa o pracę...
-I co?
-No dostałam, ale zgadnij z kim pracuję
-Z kim?
-Z Verdasem i resztą-jęknęłam
-O Jezu, współczuję!-przytuliła mnie i poszłyśmy do kuchni. Wsypałam ciastka do miski, włożyłam wino do lodówki, lody do zamrażarki po czym rozłożyłam kieliszki na stole. Za 20 min powinni być, przebiorę się. Poszłam do łazienki i ubrałam się w
to. Zmyłam makijaż, po czym zrobiłam delikatniejszy i wyszłam z pomieszczenia. Zadzwonił domofon. Otworzyłam i wyjęłam wino z lodówki. Zerknęłam na Ludmi, widać było, że się denerwuje. Otworzyłam drzwi i po kolei wszystkich uściskałam. Matko jak ja dawno nie widziałam Shanona i Tomo!
(Od aut.: U mnie opowiadaniu Shanon to kuzyn Violi i Jareda XD) Przedstawiłam wszystkim Ludmiłę i usiedliśmy na kanapie, a ja poszłam do kuchni, przyniosłam dla wszystkich lody oraz ciasteczka
-Dobra, kto co chce pić, mam kawę, herbatę, wino, piwo i sok porzeczkowy
-Ja soku, bo prowadzę-skrzywił się Tomo
-Ja wina-westchnęła Janette
-Piwoo-zanucił Jared
-To ja wina-zdecydował się po krótkim namyśle Shanon
-Ja biorę piwo, a ty Lu?-spytałam mojej przyjaciółki
-Emmm... Wino-powiedziała. Wróciłam się do kuchni i każdemu dałam napój, o który prosił. Pogadaliśmy jeszcze około 2 i pół godziny i wszyscy poszli. Potem jeszcze godzinę pobyła u mnie Ludmiła i poszła do mnie do domu. Dostałam SMS
Jak dzisiaj nam się nie udało, to jutro idę do
ciebie po szkole :D L.
O matko, zapomniałam o tym matole i tym całym projekcie.
Dobsz...
Wywróciłam oczami i spojrzałam na zegarek. 21:42... Ale coś mi się przypomniało
A praca?
Jutro dam ci wolne.
PS: Jakbyś się zastanawiała, to Logan Verdas
to mój ojciec XD
Westchnęłam i poszłam się wykąpać
LEON
No więc jutro idę do Violi. Cieszę się że to z nią to robię i współczuję Ludmile, że robi z Maxim. Tak Ludmile, bo Maxi to taki idiota, że masakra. Poszedłem do łazienki i wziąłem i gorący prysznic. Umyłem się żelem Adidas i wyszedłem, po czym wytarłem się zielonym ręcznikiem i ubrałem w dresy. Poszedłem do pokoju i chwyciłem książkę. Przeczytałem kilka rozdziałów i poszedłem spać.
NASTĘPNEGO DNIA
FEDERICO
Kurde, bzyknął bym jakąś laskę. Mam pomysł. Wyszliśmy do szkoły, za dwie godziny mamy W-F. Poszliśmy na polski. Kiedy dziewczyny przebierały się na W-F nagle otworzyłem drzwi
-SIEMANKO!-krzyknąłem, a wszystkie dziewczyny pisnęły. Przyszedł wuefista
-Co tu się dzieje? Federico, co robisz w damskiej szatni?-popatrzył na mnie
-Proszę pana, on nas podgląda!-udała zmartwioną Cindy, ale jak najbardziej wypięła biust w moją stronę. Idiotka
-Fede, poleca punkty, a teraz idź się przebierz-powiedział nauczyciel i sobie poszedł. Najlepsza jest Violetta i Ludmiła, ale Violka jest Leona, a Ludmiła się pewnie nie da. Chyba że na imprezie... To może by wziąć na jeden raz tą Cindy? Ale ja nie lubię sztucznych cyców. Nawet nie muszą być wielkie, ale żeby PRAWDZIWE! A u niej, to nawet w staniku widać że są plastikowe...
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pamiętacie mnie jeszcze? No więc, dodałam rozdział i jest jaki jest... Mi się nie podoba, ale cóż... Wyszedł mi taki, bo jestem chora :((
Ni<3