sobota, 14 marca 2015

Rozdział 10 "Śpisz a tamtym pokoju"

PO SZKOLE

VIOLETTA

Wchodzimy właśnie z Leonem do mojego mieszkania
-Tylko, ostrzegam, mam burdel!-zaśmiałam się
-Ja w pokoju pewnie mam większy-odparł, ale gdy zobaczył mój pokój powiedział tylko-Albo taki sam-usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy
-Dobra, a teraz wytłumacz mi o co chodzi-powiedziałam
-Okej...-westchnął i zaczął mi tłumaczyć. W sumie to wszystko zrozumiałam
-Powtórz, bo nierówno się oplułeś- zaśmiałam się
-Ta, bardzo śmieszne!-odparł Leon i coś tam udało się zrobić. Godzinę później ten debil sobie poszedł. Zaczęłam. Gotować obiad. Postanowiłam że zrobię makaron z tuńczykiem i groszkiem. Gdy skończyłam oraz zjadłam włożyłam naczynia do zmywarki. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam, a w drzwiach ujrzałam zapłakaną Ludmiłę
-Matko, co ci się stało?-wpuściłam ją do środka i mocno przytuliłam
-Starzy wywalili mnie z domu-rozpłakała się jeszcze bardziej. Dopiero teraz zauważyłam że miała przy sobie dwie walizki.
- Jak to?-spytałam
-Zaraz ci powiem-łkała-A... Violu, mam do ciebie prośbę...-przygryzła wargę
-Co?- uniosłam brwi
-Czy... Czy mogłabym u ciebie zamieszkać dopóki nie znajdę mieszkania?
-Jasne, ale jest jeden warunek!-poszłam do kuchni zrobić gorącą czekoladę, ktora moim zdaniem jest dobra na wszystko
-Jaki?
-Nie szukasz nowego mieszkania!-zaśmiałam się. Moja przyjaciółka tylko przytaknęła. Poszłyśmy do salonu, ja postawiłam na stole dwa kubki z gęstą cieczą-Ponawiam pytanie: Jak to?-pogładziłam Lu po ramieniu
-No bo... Moja mama powiedziała że mam już 18 lat i powinnam poszukać swojego mieszkania... No i zaczęliśmy się kłócić i ja powiedziałam, że może lepiej będzie jak się od razu wyprowadzę... No i spakowałam się i poszłam do ciebie-wypiła łyka antydepresantu, nazywanego przez niektórych czekoladą, a z jej oczu poleciały łzy. Uścisnęłam ją mocno
-Śpisz w tamtym pokoju-wskazałam na pokój, który miał być gościnny, ale od teraz należy on do Ludmiły Ferro. Blondynka poszła się rozpakować, a ja włączyłam TV. Leciała tylko jakaś komedia romantyczna, więc postanowiłam, że obejrzę. Chwilę później dołączyła do mnie Lu
-O czym to?-spytała wyraźnie weselsza niż kilka minut temu
-Nie oglądałam od początku, ale ten przystojny facet nazywa się Josh i on jest zakochany w Alice, czyli tej rudej, a ona ma narzeczonego Kendalla...-oparłam się
-Aha. Z góry stawiam, że się zakocha się w tym Joshu i zostawi tego kochasia-zaśmiała się
-No raczej-westchnęłam. Film skończył się tak jak powiedziała wcześniej Ludmiła i zdecydowałyśmy, że upieczemy ciasto czekoladowe. Musiałam zejść do sklepu po mąkę, czekoladę, truskawki oraz niezbędną bitą śmietanę. Założyłyśmy fartuszki i zaczęłyśmy piec. Gdy ciasto było w piecu, my byłyśmy w mące-I co, na to damy bitą śmietanę, pokroimy ładnie truskawki, zdjęcie na fejsika i żremy?-zaśmiałam się
-Sie wie!-usiadła na stołku Lu i napiła się wody
-Ale to co dzisiaj Pasquarelli zrobił to przesada!-zaczęłam
-No, a ta idiotka Cindy, co ona odwalała z tymi dwoma litrami silikonu!-dobrze dziewczyna mówi, to co ona ma z przodu to nie cycki.

LUDMIŁA

Jestem strasznie wdzięczna Violi że mnie przygarnęła. Co ja bym bez niej zrobiła. Spojrzałam na telefon. 30 nieodebranych połączeń od mamy. Tej kobiecie się nudzi... Postanowiłam do niej napisać

Wszystko jest OK, nie wracam do domu, od dziś mieszkam u Violetty i musisz się z tym pogodzić. Z resztą sama mnie wywaliłaś z domu. Będę do cb przyjeżdżać czasem na tak zwane "obiadki u mamusi", ale rzeczy mam u Violi i spać też będę u niej. Do zobaczenia ;)

Od razu dostałam odpowiedź

Kochanie, to stało się tak szybko. Nie mam nic przeciwko żebyś mieszkała z Violettą, ale błagam, wybacz mi, wiem że źle postąpiłam naskakując na ciebie z tą przeprowadzką. Papa :*