wtorek, 9 czerwca 2015

Rozdział 17 "Kocham Cię"

*UWAGA! KIEDY SKOŃCZYSZ CZYTAĆ ROZDZIAŁ, PRZECZYTAJ NOTKĘ POD NIM!!!*

MAXI

-Chłopaki! Ja tak nie mogę!-wgryzłem się w kanapkę z Nutellą
-Ale o co Ci chodzi?-spytał Leon nie odrywając wzroku od telefonu
-O Naty chodzi! Może ty umiesz tłumić swoje uczucia do Violetty, ale ja nie!-jęknąłem
-Co? Ty też kochasz się w Violi?-popatrzył na mnie
-Chodzi mi o Naty głupku!-walnąłem face palma
-To jej powiedz, że ją kochasz-stwierdził
-To ty powiedz, że kochasz Vilu!-zaśmiałem się
-Kocham się w Ludmile-palnął Fede
-CO?!-krzyknęliśmy naraz z Leonem
-Kocham się w Ludmile! Jakby co, to patyczki do uszu leżą na środkowej półce w szafce w mojej łazience. Możecie pożyczyć-debil. Chwycił gitarę i zagrał kilka akordów. Kurde, ale mu się rozstroiła
-Wow, Federico! Gratulki stary!-krzyknąłem
-Maxi, idioto, czego ty mi gratulujesz?! Ja nie chciałem się zakochać!
-Leon też nie. I ja też, ale właśnie idę spotkać się z Natalią. Nara!-powiedziałem i poszedłem do mojego pokoju. Zacząłem się szykować i w tym czasie zadzwoniłem do Naty
-Halo?-usłyszałem w słuchawce
-No hej Naty! Masz może ochotę na wesołe miasteczko?-spytałem
-Jasne!-krzyknęła
-To przyjadę po Ciebie o 15!-zaśmiałem się
-No, papa!-usłyszałem pikanie informujące o zakończeniu rozmowy.

NATY

O matko! Mam godzinę na szykowanie się! Pobiegłam do szafy i wybrałam idealne rzeczy na spotkanie w wesołym miasteczku, czyli krótkie, spodenki z wysokim stanem, kremowy top na którym widniał obrazek czarnego kota oraz czarne buty na koturnie w białe kropki. Wparowałam do łazienki, gdzie rozczesałam i wyprostowałam włosy, które następnie związałam w wysokiego kucyka. Oczy pomalowałam beżowym cieniem do powiek, a usta czerwoną szminką. Do tego zrobiłam cienką kreskę na powiece i pomalowałam rzęsy tuszem. Do tego kilka bransoletek w pastelowych kolorach i czarne kolczyki pióra. Przejrzałam się w lustrze. Jest idealnie, a dla Maxiego muszę wyglądać idealnie! Nagle zabrzmiał głos dzwonka. Czyli Maximiliano przyszedł. Chwyciłam torebkę i poszłam na dół. Kiedy otworzyłam drzwi ujrzałam bruneta. Przywitaliśmy się i wsiedliśmy do czarnego Audi R8 Spyder. Gdy jechaliśmy, panowała niezręczna cisza, aż w końcu chłopak powiedział:
-Naty. Zaparkuję na parkingu przed parkiem, pójdziemy sobie nim, fajna droga tam jest. A jak już tam będziemy, to Ci coś powiem...-skręcił i pojechał we wcześniej wymienione miejsce
-Mhm-przytaknęłam. Kiedy byliśmy na miejscu wyszliśmy z samochodu. Szliśmy naprawdę ładną ścieżką, aż w końcu dotarliśmy do ławeczki. Była urocza
-Może usiądziemy-zaproponował
-Jasne-uśmiechnęłam się. Przycupnęliśmy i Maxi zaczął
-Naty... Posłuchaj, jakby Ci to powiedzieć... Podobasz mi się od jakiegoś czasu, nie potrafię tłumić tego w sobie. Jeśli ty tego nie odwzajniasz, to ja to w pełni rozu...-przerwałam mu namiętnym pocałunkiem, który trwał kilka minut
-Kocham Cię-wyznałam po oderwaniu
-Ja Ciebie bardziej-uśmiechnął się chłopak. Wstaliśmy i trzymając się za ręce. Kiedy dotarliśmy na miejsce, kupiliśmy lody. Maxi jako gentelman nie pozwolił mi za siebie zapłacić. Ja pałaszuje lody czekoladowe i truskawkowe z bitą śmietaną oraz polewą toffi, a mój chłopak wiśniowe z melonowymi, na co ma nałożoną bitą śmietanę i malinową polewę (od aut.: Aż mam ochotę na takie lody, ale 13 minut po północy, chyba nie da się nigdzie ich kupić :D). Potem postanowiliśmy udać się na diabelski młyn. Właśnie odkryłam, że mam lęk wysokości! Potem poszłam do toalety, a wracając kupiłam dużą, różową watę cukrową! Kocham takie "świństwa"
-Natalia, przecież ty tego nie zjesz-wywalił oczy Maxi, kiedy zobaczył moją zdobycz
-Wiem, dlatego mi pomożesz-uśmiechnęłam się.

MAXI

To najlepszy wypad do wesołego miasteczka ever! Kiedy pożarliśmy watę cukrową udaliśmy się na kolejkę górską, a potem na gokarty. Kiedy zobaczyliśmy wielkie kule napełniane powietrzem, w których biega się po wodzie, popatrzyliśmy na siebie i od razu wiedzieliśmy na co udamy się teraz. Po wszystkim usiedliśmy na ławeczce. Zaśmiałem się na widok Naty pałaszującej już czwartą watę cukrową, tym razem niebieską
-No co? Uwielbiam to!-zachichotała dziewczyna. Cieszę się, że w końcu jesteśmy razem...

-----------------------------------------------------------------------------------------
No witam! A więc. Co do rozdziału, to nawet mi się podoba, ale ja mam bardzo niską samoocenę, więc... Ładnie jest w Niemczech :) A więc, tak z moich spraw to mam zamiar założyć kanał na YouTube, do szkoły idę dopiero 16 i... Chyba wszystko ;P. A no i... Dlaczego macie koniecznie czytać tą notkę? Bo mam do was kilka pytań... A mianowicie:
1. Ile rozdziałów ma mieć to opowiadanie?
2. Czy następne opowiadanie na tym blogu może zawierać sporo elementów fantastycznych? Mam pewien pomysł co zrobić, ale musicie się najpierw zgodzić na fantastykę ;)
3. Czy gdybym zorganizowała konkurs, ktokolwiek wziąłby w nim udział?
4. Czy moje rozdziały mają odpowiednią długość? Mają być krótsze, dłuższe, czy są okej?
No więc. Odpowiadajcie w komach na pytania. W ogóle, to się załamałam, bo w Niemczech leci dopiero 2 sezon Violetty! Niestety, tylko internet może mnie uratować! Imiona bochaterów wypowiada się mniej więcej "Vijoleta" i "Lion" O.O A Leoś ma głos w tym dubbingu jak typowy laluś ;-; Dzisiaj był odcinek, jak Vilu się potknęła i Diego ją pocałował :'( Na szczęście, oprócz niemieckich reklam, mam polski internet! Okej, mam nadzieję, że was nie zanudziłam i zastanawiam się ile osób czyta to jeszcze :D Teraz muszę tylko pododawać zdjęcia i kolory na kompie i mogę już publikować! To papaszki,
Zizi♥

PS Tak, zmieniam podpis. Zamiast Ni jestem teraz Zizi :)