piątek, 20 listopada 2015

Rozdział 19 "Chodźcie tu knypki!"

VIOLETTA

Dziś mija miesiąc, odkąd jesteśmy razem. Z tej okazji mamy zamiar powiedzieć o tym wszystkim. Słyszę dzwonek do drzwi o wstaje, żeby otworzyć, ale niestety wyprzedza mnie Ludmiła
- Leon? Co ty tu...
- Yyyy, no. Yyy, wejdź Leon! - chyba go uratowałam. Lu zmarszczyła brwi i położyła ręce na biodra
- No ten. Ludmi, musimy Ci coś powiedzieć - zmieszałam się - Bo my... no...
- Jesteśmy razem - wypalił Leon
- Tak. - westchnęłam, a on złapał mnie za rękę
- Nie! - zrobiła wielkie oczy Lu - Udowodnijcie
- Jak? - zaśmiałam się
- No nie wiem, pocałujcie się! -stwierdziła
- Okej - parsknęłam i wspięłam się na palce całując namiętnie mojego chłopaka
- No to ten. Udanego związku - stwierdziła
- Dzięki! - odparłam razem z Leonem
- To idziemy powiedzieć reszcie! - westchnął Leon. Założyłam buty i bluzę i wyszliśmy

***

LEON


- SIEMA! - wrzasnąłem
- Yo - usłyszałem westchnięcie z salonu
- Chodźcie tu knypki! -krzyknąłem zdejmując buty
- No to ty przyjdź - powiedział Maxi
- Nie, bo muszę wam coś powiedzieć - odparłem. Zwlekli swoje leniwe dupska i przyszli tu
- Czego chcia... O, Violetta - zdziwił się Fede
- No tak jesteśmy razem - powiedziałem na jednym tchu. Widać było, że są na maksa zdziwieni
- Tak, to potwierdzone info - wyszczerzyła się Vils
- Achaaaa, no tooo ten...
- Fajnie -dokończył za Maxiego Federico.

--------------------------------------------------------------------------
Tak bardzo okropne ;-; Wiem, krótki, gówniany i w ogóle, ale historia się już kończy. Nie dodam epilogu, po prostu wena na te opowiadanie mi się skończyła :c Do zobaczenia w następnym miśkie, bajo ;*
\Sarna

wtorek, 17 listopada 2015

Rozdział 18 "Ja nic nie brałam"

VIOLETTA

"Delikatnie mnie pocałował, potem wsadził mi rękę pod bluzkę przechyaląc mnie dalej na maskę samochodu. Owinęłama nogą jego pas i wygięłam się wbiłam paznokcie w jego plecy, na co on syknął z bólu. Rozdarł moją bluzkę i rzucił za siebie..." Zadzwonił budzik... Znowu ten chory sen... Znowu sen z ideałem... Podparłam się na łokciach i zwlokłam się z łóżka. Zawlokłam dupę do łazienki i ubrałam się w czarne rurki i biały T-shirt. Zrobiłam make-up i się uczesałam, po czym poszłam  do kuchni, skąd wydobywał się cudowny zapach. Kiedy przekroczyłam próg pomieszczenia, zobaczyłam, że Lu smaży naleśniki
-Naleśnioryyyy!-zaśmiałam się
-O, hej.-powiedziała nie odrywając wzroku od telefonu
-A z kim to tak piszesz?-pytam nakładając na talerz naleśnika i smarując go dżemem malinowym
-Yyyyy... Z nikim-powiedziała szybko
-Taaaa, z nikim-westchnęłam i wsadziłam jedzenie do buzi.

LUDMIŁA

Popatrzyłam na mój telefon... O co mu chodzi?
Chwyciłam buty i bluzę i wyszłam. Zbiera się na deszcz. Kiedy zobaczyłam Drake'a


VIOLETTA


Usłyszałam dźwięk dzwonka mojego telefonu
-Halo?-spytałam od niechcenia
-Violetta, musimy się spotkać-usłyszałam głos Leona
-Okeej...-przeciągnęłam literę "e"
-Dobra, za pół godziny w parku-rozłączył się. Co ten słodki idiota ode mnie chce? Ale... Pół godziny? FUCK! Wbiegłam do łazienki sprytnie wymijając Ludmiłę z telefonem idącą w tym samym kierunku. Co ona będzie z tym telefonem srać czy co? Zamknęłam drzwi i weszłam pod prysznic. Szybko się umyłam i w samym ręczniku pobiegłam do pokoju, gdzie ubrałam się w turkusową sukienkę, skórzaną kurtkę i glany. Cóż, muszę je do czegoś wykorzystać... (od aut.: Tak! Musiałam dać Violi glany!) Wlazłam z powrotem do łazienki i rozczesałam włosy. Nałożyłam podkład i róż, do tego różową szminkę, liliowy cień i oczywiście kreska! Chwyciłam torebkę i wybiegłam z domu krzycząc "Nara dupo!". Tak, było to skierowane do Ludmiły... Kiedy dotarłam na miejsce był tam Verdas
-O, Viola, już... jesteś
-Nie kurwa, to mój chologram-westchnęłam
-Tak. No przecież. Wiesz... Ja muszę Ci coś powiedzieć-o luju, dlaczego on jest taki poważny?!-Bo... Ja... Ty...
-Leon wysławiaj się do cholery jasnej!
-No kurwa kocham Cię no!
-Co ty pierdolisz?-zrobiłam oczy jak jakiś Pet Shop
-KOCHAM CIĘ! KOCHAM VIOLETTĘ CASTILLO!-wydarł się
-Leon wiesz... No... A co ja się będę cackać z monologami!-wpiłam się w jego usta. O tak... Tego potrzebowałam
-Nawet nie wiesz ile na to czekałem-szepnął po oderwaniu
-Czyli jesteśmy razem?
-Jeśli tylko chcesz...-musnęłam jego pełne usteczka
-Ale... Leon, trzymajmy to w tajemnicy-popatrzyłam mu w oczy
-No właśnie to chciałem powiedzieć-zaśmiał się. Postanowiliśmy pójść na spacer
-Leon?
-Hm?
-Wiesz... Dla mnie i tak będziesz słodkim idiotą-stwierdziła
-A ty dla mnie seksowną kretynką-wzruszył ramionami
-Przynajmniej się rozumiemy... O kurna, Leon! Ludmiła. Chowaj się!-szepnęłam na co on... wskoczył w krzaki. Lekko się zmartwiłam, ale wystawił rękę z kciukiem,  więc się uspokoiłam. Podeszła do mnie Lu
-Hej Viola, wybiegłaś z domu jakbyś miała w dupie petardę, co się stało? -zapytała
-Co się stało?! NIC. Totalnie NIC, wyszłam tylko na spacer-zaśmiałam się nerwowo
-Ale... Jesteś jakaś dziwna...
-Co? Ja? Dlaczego niby?
-Dobra, idę do sklepu, pa-pokręciła głową i odeszła. Podeszłam do krzaka, w którym znajdował się Leon. Wyciągnełam go i pomogłam mu się otrzepać
-Ja pierdziele Leon!
-No co? Kazałaś się chować!-stwierdził, a ja walnęłam face palma
-To co robimy?-zapytałam
-Nooo... Zapraszam Cię na kawę!-wymyślił
-No okej-odparłam i ruszyliśmy w stronę przytulnej kawiarenki. Kiedy dotarliśmy na miejsce i zajeliśmy stolik przyszła do nas kelnerka
-Co podać?-spytała znudzona
-Ja poproszę waniliową latte i szarlotkę-złożyłam zamówienie
-A ja... Espresso i... sernik-powiedział Leon, a kelnerka przyjrzała mu się dokładnie
-Leon Verdas?!-no tak...
-Chyba
-Aaaa! Jestem Twoją wielką fanką!!! Podpiszesz mi się na czole?-pisnęła, na co wszystkie dziewczyny z kawiarni zerwały się... O losie, za jakie grzechy?! Po jakiś 20 minutach Leon wydostał się z tłumu-Em... To co podać?
-Waniliową latte, Espresso, szarlotkę i sernik-westchnął
-Tak, już daję-uśmiechnęła się dziewczyna i z wielkim napisem na łbie odeszła. Oparłam się i chrząknęłam
-Dlaczego jesteś sławny? - mruknęłam
- A wiesz, jakoś wyszło - zaśmiał się poczułam rękę na moim udzie. Zarumieniłam się. Posmyrał mnie, a ja przygryzłam wargę. Ale niestety, jakże głupia kelnerka przyniosła na nam jedzenie. Leon speszył się i upił łyka kawy. Wzięłam telefon i napisałam do niego smsa: "Może następtym razem pójdźmy gdzie indziej :*". Odebrał
- No okej - powiedział jak głupi. Popatrzyłam w górę i ukroiłam ciastko
- To wspaniale, że mam takiego przyjaciela jak ty! - trzeba zrobić coś, co zgasi myśli, że jesteśmy razem. Nawet jeśli to prawda, to jest to NASZA prawda.
- No, dzięki, że zgodziłaś się przyjść - uśmiechnął się.  Dopiliśmy kawę i wyszliśmy. Poszłam do domu, gdzie nie było jeszcze Ludmiły i walnęłam się na kanapę.

LUDMIŁA


Doszłam do miejsca w którym miałam się spotkać z Drake'iem. Nie było go. "Czyżby cię wystawił?" podsunęła mi moja podświadomość. Ucieszyłam te myśli, w sumie dobrze, bo chłopak zaraz przyszedł
- Eeee, no hej Lu!
- Hej? - zmarszczyłam brwi
- Słuchaj, możemy pogadać? - spytał
- No a po co tu jestem?
- Ludmi... Czy ty nie domyślasz się, dlaczego tu jestem? - znowu zapytał
- No chyba nie?
- Przyjechałem tu... dla... CIEBIE! - pocałował mnie, ale ja nie odwzajemniłan pocałunku.  Odepchnęłam go od siebie i odeszłam, a raczej uciekłam. O nie, nie, nie! Wbiegłam do domu na kanapie w salonie była rozwalona i szczęśliwa Violetta, może coś brała, nie wnikam.
- Heja Lu! - krzyknęła
- Co brałaś? - westchnęłam
- Ja nic nie brałam, nie odwalaj kitu! - parsknęła szatynka. Weszlam do pokoju. Boże, Drake i ja? On coś do mnie czuł? Nie, przecież sam powtarzał "tylko seks, tylko seks, zero uczuć!"! Boże, nie, nie, nie! 


------------------------------------------------------------------------
Hej :) Powracam, jako, że za dwa dni mam urodziny xD Rozdział zepsuty, sprawy z Drake'iem nie rozwinę, bo... Nie chcę :( Dodam jeszcze jeden rozdział tej historii i bajo :c See you
\Sarna <------ ZMIENIAM PODPIS ♥