VIOLETTA
"Delikatnie mnie pocałował, potem wsadził mi rękę pod bluzkę przechyaląc mnie dalej na maskę samochodu. Owinęłama nogą jego pas i wygięłam się wbiłam paznokcie w jego plecy, na co on syknął z bólu. Rozdarł moją bluzkę i rzucił za siebie..." Zadzwonił budzik... Znowu ten chory sen... Znowu sen z ideałem... Podparłam się na łokciach i zwlokłam się z łóżka. Zawlokłam dupę do łazienki i ubrałam się w czarne rurki i biały T-shirt. Zrobiłam make-up i się uczesałam, po czym poszłam do kuchni, skąd wydobywał się cudowny zapach. Kiedy przekroczyłam próg pomieszczenia, zobaczyłam, że Lu smaży naleśniki-Naleśnioryyyy!-zaśmiałam się
-O, hej.-powiedziała nie odrywając wzroku od telefonu
-A z kim to tak piszesz?-pytam nakładając na talerz naleśnika i smarując go dżemem malinowym
-Yyyyy... Z nikim-powiedziała szybko
-Taaaa, z nikim-westchnęłam i wsadziłam jedzenie do buzi.
LUDMIŁA
Popatrzyłam na mój telefon... O co mu chodzi?
Chwyciłam buty i bluzę i wyszłam. Zbiera się na deszcz. Kiedy zobaczyłam Drake'a
VIOLETTA
Usłyszałam dźwięk dzwonka mojego telefonu
-Halo?-spytałam od niechcenia
-Violetta, musimy się spotkać-usłyszałam głos Leona
-Okeej...-przeciągnęłam literę "e"
-Dobra, za pół godziny w parku-rozłączył się. Co ten słodki idiota ode mnie chce? Ale... Pół godziny? FUCK! Wbiegłam do łazienki sprytnie wymijając Ludmiłę z telefonem idącą w tym samym kierunku. Co ona będzie z tym telefonem srać czy co? Zamknęłam drzwi i weszłam pod prysznic. Szybko się umyłam i w samym ręczniku pobiegłam do pokoju, gdzie ubrałam się w turkusową sukienkę, skórzaną kurtkę i glany. Cóż, muszę je do czegoś wykorzystać... (od aut.: Tak! Musiałam dać Violi glany!) Wlazłam z powrotem do łazienki i rozczesałam włosy. Nałożyłam podkład i róż, do tego różową szminkę, liliowy cień i oczywiście kreska! Chwyciłam torebkę i wybiegłam z domu krzycząc "Nara dupo!". Tak, było to skierowane do Ludmiły... Kiedy dotarłam na miejsce był tam Verdas
-O, Viola, już... jesteś
-Nie kurwa, to mój chologram-westchnęłam
-Tak. No przecież. Wiesz... Ja muszę Ci coś powiedzieć-o luju, dlaczego on jest taki poważny?!-Bo... Ja... Ty...
-Leon wysławiaj się do cholery jasnej!
-No kurwa kocham Cię no!
-Co ty pierdolisz?-zrobiłam oczy jak jakiś Pet Shop
-KOCHAM CIĘ! KOCHAM VIOLETTĘ CASTILLO!-wydarł się
-Leon wiesz... No... A co ja się będę cackać z monologami!-wpiłam się w jego usta. O tak... Tego potrzebowałam
-Nawet nie wiesz ile na to czekałem-szepnął po oderwaniu
-Czyli jesteśmy razem?
-Jeśli tylko chcesz...-musnęłam jego pełne usteczka
-Ale... Leon, trzymajmy to w tajemnicy-popatrzyłam mu w oczy
-No właśnie to chciałem powiedzieć-zaśmiał się. Postanowiliśmy pójść na spacer
-Leon?
-Hm?
-Wiesz... Dla mnie i tak będziesz słodkim idiotą-stwierdziła
-A ty dla mnie seksowną kretynką-wzruszył ramionami
-Przynajmniej się rozumiemy... O kurna, Leon! Ludmiła. Chowaj się!-szepnęłam na co on... wskoczył w krzaki. Lekko się zmartwiłam, ale wystawił rękę z kciukiem, więc się uspokoiłam. Podeszła do mnie Lu
-Hej Viola, wybiegłaś z domu jakbyś miała w dupie petardę, co się stało? -zapytała
-Co się stało?! NIC. Totalnie NIC, wyszłam tylko na spacer-zaśmiałam się nerwowo
-Ale... Jesteś jakaś dziwna...
-Co? Ja? Dlaczego niby?
-Dobra, idę do sklepu, pa-pokręciła głową i odeszła. Podeszłam do krzaka, w którym znajdował się Leon. Wyciągnełam go i pomogłam mu się otrzepać
-Ja pierdziele Leon!
-No co? Kazałaś się chować!-stwierdził, a ja walnęłam face palma
-Halo?-spytałam od niechcenia
-Violetta, musimy się spotkać-usłyszałam głos Leona
-Okeej...-przeciągnęłam literę "e"
-Dobra, za pół godziny w parku-rozłączył się. Co ten słodki idiota ode mnie chce? Ale... Pół godziny? FUCK! Wbiegłam do łazienki sprytnie wymijając Ludmiłę z telefonem idącą w tym samym kierunku. Co ona będzie z tym telefonem srać czy co? Zamknęłam drzwi i weszłam pod prysznic. Szybko się umyłam i w samym ręczniku pobiegłam do pokoju, gdzie ubrałam się w turkusową sukienkę, skórzaną kurtkę i glany. Cóż, muszę je do czegoś wykorzystać... (od aut.: Tak! Musiałam dać Violi glany!) Wlazłam z powrotem do łazienki i rozczesałam włosy. Nałożyłam podkład i róż, do tego różową szminkę, liliowy cień i oczywiście kreska! Chwyciłam torebkę i wybiegłam z domu krzycząc "Nara dupo!". Tak, było to skierowane do Ludmiły... Kiedy dotarłam na miejsce był tam Verdas
-O, Viola, już... jesteś
-Nie kurwa, to mój chologram-westchnęłam
-Tak. No przecież. Wiesz... Ja muszę Ci coś powiedzieć-o luju, dlaczego on jest taki poważny?!-Bo... Ja... Ty...
-Leon wysławiaj się do cholery jasnej!
-No kurwa kocham Cię no!
-Co ty pierdolisz?-zrobiłam oczy jak jakiś Pet Shop
-KOCHAM CIĘ! KOCHAM VIOLETTĘ CASTILLO!-wydarł się
-Leon wiesz... No... A co ja się będę cackać z monologami!-wpiłam się w jego usta. O tak... Tego potrzebowałam
-Nawet nie wiesz ile na to czekałem-szepnął po oderwaniu
-Czyli jesteśmy razem?
-Jeśli tylko chcesz...-musnęłam jego pełne usteczka
-Ale... Leon, trzymajmy to w tajemnicy-popatrzyłam mu w oczy
-No właśnie to chciałem powiedzieć-zaśmiał się. Postanowiliśmy pójść na spacer
-Leon?
-Hm?
-Wiesz... Dla mnie i tak będziesz słodkim idiotą-stwierdziła
-A ty dla mnie seksowną kretynką-wzruszył ramionami
-Przynajmniej się rozumiemy... O kurna, Leon! Ludmiła. Chowaj się!-szepnęłam na co on... wskoczył w krzaki. Lekko się zmartwiłam, ale wystawił rękę z kciukiem, więc się uspokoiłam. Podeszła do mnie Lu
-Hej Viola, wybiegłaś z domu jakbyś miała w dupie petardę, co się stało? -zapytała
-Co się stało?! NIC. Totalnie NIC, wyszłam tylko na spacer-zaśmiałam się nerwowo
-Ale... Jesteś jakaś dziwna...
-Co? Ja? Dlaczego niby?
-Dobra, idę do sklepu, pa-pokręciła głową i odeszła. Podeszłam do krzaka, w którym znajdował się Leon. Wyciągnełam go i pomogłam mu się otrzepać
-Ja pierdziele Leon!
-No co? Kazałaś się chować!-stwierdził, a ja walnęłam face palma
-To co robimy?-zapytałam
-Nooo... Zapraszam Cię na kawę!-wymyślił
-No okej-odparłam i ruszyliśmy w stronę przytulnej kawiarenki. Kiedy dotarliśmy na miejsce i zajeliśmy stolik przyszła do nas kelnerka
-Co podać?-spytała znudzona
-Ja poproszę waniliową latte i szarlotkę-złożyłam zamówienie
-A ja... Espresso i... sernik-powiedział Leon, a kelnerka przyjrzała mu się dokładnie
-Leon Verdas?!-no tak...
-Chyba
-Aaaa! Jestem Twoją wielką fanką!!! Podpiszesz mi się na czole?-pisnęła, na co wszystkie dziewczyny z kawiarni zerwały się... O losie, za jakie grzechy?! Po jakiś 20 minutach Leon wydostał się z tłumu-Em... To co podać?
-Waniliową latte, Espresso, szarlotkę i sernik-westchnął
-Tak, już daję-uśmiechnęła się dziewczyna i z wielkim napisem na łbie odeszła. Oparłam się i chrząknęłam
-Dlaczego jesteś sławny? - mruknęłam
- A wiesz, jakoś wyszło - zaśmiał się poczułam rękę na moim udzie. Zarumieniłam się. Posmyrał mnie, a ja przygryzłam wargę. Ale niestety, jakże głupia kelnerka przyniosła na nam jedzenie. Leon speszył się i upił łyka kawy. Wzięłam telefon i napisałam do niego smsa: "Może następtym razem pójdźmy gdzie indziej :*". Odebrał
- No okej - powiedział jak głupi. Popatrzyłam w górę i ukroiłam ciastko
- To wspaniale, że mam takiego przyjaciela jak ty! - trzeba zrobić coś, co zgasi myśli, że jesteśmy razem. Nawet jeśli to prawda, to jest to NASZA prawda.
- No, dzięki, że zgodziłaś się przyjść - uśmiechnął się. Dopiliśmy kawę i wyszliśmy. Poszłam do domu, gdzie nie było jeszcze Ludmiły i walnęłam się na kanapę.
Doszłam do miejsca w którym miałam się spotkać z Drake'iem. Nie było go. "Czyżby cię wystawił?" podsunęła mi moja podświadomość. Ucieszyłam te myśli, w sumie dobrze, bo chłopak zaraz przyszedł
- Eeee, no hej Lu!
- Hej? - zmarszczyłam brwi
- Słuchaj, możemy pogadać? - spytał
- No a po co tu jestem?
- Ludmi... Czy ty nie domyślasz się, dlaczego tu jestem? - znowu zapytał
- No chyba nie?
- Przyjechałem tu... dla... CIEBIE! - pocałował mnie, ale ja nie odwzajemniłan pocałunku. Odepchnęłam go od siebie i odeszłam, a raczej uciekłam. O nie, nie, nie! Wbiegłam do domu na kanapie w salonie była rozwalona i szczęśliwa Violetta, może coś brała, nie wnikam.
- Heja Lu! - krzyknęła
- Co brałaś? - westchnęłam
- Ja nic nie brałam, nie odwalaj kitu! - parsknęła szatynka. Weszlam do pokoju. Boże, Drake i ja? On coś do mnie czuł? Nie, przecież sam powtarzał "tylko seks, tylko seks, zero uczuć!"! Boże, nie, nie, nie!
-Dlaczego jesteś sławny? - mruknęłam
- A wiesz, jakoś wyszło - zaśmiał się poczułam rękę na moim udzie. Zarumieniłam się. Posmyrał mnie, a ja przygryzłam wargę. Ale niestety, jakże głupia kelnerka przyniosła na nam jedzenie. Leon speszył się i upił łyka kawy. Wzięłam telefon i napisałam do niego smsa: "Może następtym razem pójdźmy gdzie indziej :*". Odebrał
- No okej - powiedział jak głupi. Popatrzyłam w górę i ukroiłam ciastko
- To wspaniale, że mam takiego przyjaciela jak ty! - trzeba zrobić coś, co zgasi myśli, że jesteśmy razem. Nawet jeśli to prawda, to jest to NASZA prawda.
- No, dzięki, że zgodziłaś się przyjść - uśmiechnął się. Dopiliśmy kawę i wyszliśmy. Poszłam do domu, gdzie nie było jeszcze Ludmiły i walnęłam się na kanapę.
LUDMIŁA
Doszłam do miejsca w którym miałam się spotkać z Drake'iem. Nie było go. "Czyżby cię wystawił?" podsunęła mi moja podświadomość. Ucieszyłam te myśli, w sumie dobrze, bo chłopak zaraz przyszedł
- Eeee, no hej Lu!
- Hej? - zmarszczyłam brwi
- Słuchaj, możemy pogadać? - spytał
- No a po co tu jestem?
- Ludmi... Czy ty nie domyślasz się, dlaczego tu jestem? - znowu zapytał
- No chyba nie?
- Przyjechałem tu... dla... CIEBIE! - pocałował mnie, ale ja nie odwzajemniłan pocałunku. Odepchnęłam go od siebie i odeszłam, a raczej uciekłam. O nie, nie, nie! Wbiegłam do domu na kanapie w salonie była rozwalona i szczęśliwa Violetta, może coś brała, nie wnikam.
- Heja Lu! - krzyknęła
- Co brałaś? - westchnęłam
- Ja nic nie brałam, nie odwalaj kitu! - parsknęła szatynka. Weszlam do pokoju. Boże, Drake i ja? On coś do mnie czuł? Nie, przecież sam powtarzał "tylko seks, tylko seks, zero uczuć!"! Boże, nie, nie, nie!
------------------------------------------------------------------------
Hej :) Powracam, jako, że za dwa dni mam urodziny xD Rozdział zepsuty, sprawy z Drake'iem nie rozwinę, bo... Nie chcę :( Dodam jeszcze jeden rozdział tej historii i bajo :c See you
\Sarna <------ ZMIENIAM PODPIS ♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz