NASTĘPNEGO DNIA
Obudził mnie uporczywie dzwoniący budzik. Wyłączyłam go, po czym udałam się do łazienki i wykonałam poranne czynności. Ubrałam się w to. Zrobiłam sobie poranną kawę po czym ją wypiłam. Chwyciłam plecak i wyszłam. Po drodze spotkałam Ludmiłę
-Po szkole idziemy!-zaśmiała się
-No okej, okej-wywróciłam oczami. Gdy dotarłyśmy do szkoły podeszłam do szafki i wzięłam potrzebne książki. Udałam się na fizykę. Usiadłam na moim miejscu obok Lu i położyłam podręcznik na ławce. Leon i Maxi zaczęli o czymś zawzięcie dyskutować
-Verdas i Ponte, zaraz was przesadzę!-zagroziła nauczycielka
-Dobsz...-westchnął Maxi, a gdy facetka się odwróciła znów zaczęli swoją dyskusję. Nie zauważyli kiedy pani się odwróciła
-Ferro, zamieniasz się na miejsca z Verdasem!-krzyknęła
-Za co?-jęknęłam w tym samym czasie co moja przyjaciółka
-Nie marudzić, bo polecą punkty!-warknęła-Dobrze, wykonacie projekty, z dzisiejszego tematu, tak jak siedzicie w ławkach-powiedziała, a mi oczy wyszły na wierzch. Czyli mam wykonać projekt z Leonem?!? O matko... Potem zaczęła tłumaczyć szczegóły projektu.
OSTATNIA LEKCJA
Usiadłam w drugiej ławce razem z Ludmiłą, a Verdas w pierwszej z Federico. Nauczyciel napisał kilka przykładów które mieliśmy "rozwiązać" i zaczął coś notować
-Leon, pożycz mi gumkę-poprosił, a Verdas pogrzebał trochę w plecaku i podał mężczyźnie prezerwatywę. Ten walnął face palma i oddał mu opakowanie-Zachowaj dla siebie, a ja poproszę gumkę DO MAZANIA-przymknął oczy
PO SZKOLE
Wyszłam z Ludmi ze szkoły i poszłyśmy na przystanek. Wsiadłyśmy do autobusu i weszłyśmy do całkiem ładnie urządzonego sex shopu. Kupiłam taki ładny fioletowy wibrator i wyszłam
-Oj, Lu, gdyby nie ty, to by mnie tu nie było!-zaśmiałam się i usiadłam na ławce przy przystanku
-Ale za to się zaspokoisz!-powiedziała
MIESZKANIE VIOLI
Siedzę na kanapie i obracam w rękach średniej wielkości urządzonko. Lol, mam wibrator... Wzięłam komputer i zalogowałam się na Facebooka. 4 nowe zaproszenia. Maxi Ponte, Federico Pasquarelli, Leon Verdas i Ludmiła Ferro. Hahaha, ale oni mają debilne profilowe. Nie no, Lu ma jeszcze jakieś... W sumie to mówię tak bo ich nie lubię...
Ech, dobra przyjmę ich... Poczułam wibracje telefonu, spojrzałam na wyświetlacz. Nieznany
Violetta: Halo?
Leon: Hej Viola, z tej strony Leon
V: Skąd ty do cholery masz mój numer?!?
L: Noooo... Od Ludmiły...
V: Taaak?
L: Dobra, podsłuchałem jak dawałaś Ludmi
V: Debil... A dzwonisz do mnie booo...
L: Projekt
V: Ło matko, na kiedy to jest, bo nie słuchałam
L: Na przyszły tydzień...
V: Okej, to kiedy robimy?
L: Jutro?
V: To po szkole u mnie
L: Dobra, pa
V: Nara...
Rozłączyłam się. Co za debil! Poszłam do kuchni i wstawiłam wodę na kawę. Hmmm, a może by się zafarbować? Może na rudo. Albo nie! Na blond! zalałam ziarna i dolałam mleka. Upiłam łyka gorącego napoju. Spojrzałam na wizytówkę, która była przyczepiona magnesem do lodówki. Wzięłam ją do ręki i przeczytałam
-Logan Verdas... Pewnie jakiś krewny...-westchnęłam i chwyciłam telefon, po czym wybrałam numer. Umówiłam się na jutro o 14:30. Potem zadzwoniłam do fryzjera, by umówić się na farbowanie. Na 16.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pam pam pam... Dodałam rozdział, chociaż nie było dobrej ilości komentarzy. Tym razem dam mniejszy szantaż. Kochani, na dziś rozdział pisany tylko oczami Violi, ale obiecuję, że w następnym będzie Ludmiła, Leon itd.
Ni<3