czwartek, 22 stycznia 2015

One Shot Leonetta "Rzut miłością do kosza" cz. III

LEON

-To jak, czemu mi się tak przyglądasz?-spytała Violetta gdy wróciła do stolika
-Już ci mówiłem, dlatego że jesteś piękna!-odpowiedziałem
-Jasne...-powiedziała i spojrzała na dużą szybę-Kurrrr...-powiedziała i ukryła się pod stołem
-Ej, co jest?-zajrzałem pod stół
-On tam jest...-wyszeptała
-Kto?-zapytałem gdy ktoś wszedł do kawiarni, a ona wyjrzała
-On TU jest!-szepnęła, chwyciła torebkę pod stół, położyła pieniądze, założyła kaptur i wyszła, a raczej wybiegła. Przez szybę pokazała mi żebym do niej przyszedł. Zawołałem kelnera, zapłaciłem i wyszedłem
-Co jest?-spytałem
-Chodź-powiedziała i pociągnęła mnie za nadgarstek-Uffff...-powiedziała gdy już byliśmy w bezpiecznej odległości od kawiarni
-O co chodzi?-zapytałem
-ON tam był!-krzyknęła przerażona
-Kto? Gdzie? Jak?
-D...D...Diego...-wydukała
-Kto to Diego?
-M...Mój b...były-z jej oczu spłynęło kilka łez
-Dlaczego tak bardzo się go boisz?
-Dlatego...-powiedziała i odsłoniła ramię. Była tam wielka blizna
-On ci to zrobił?
-T...Tak...-rozpłakała się
-Ciiii...-przytuliłem ją

GODZINĘ PÓŹNIEJ

Viola już się trochę uspokoiła
-Powiedz mi spokojnie, dlaczego ci to zrobił-poprosiłem
-A więc... Zerwałam z Diego, ponieważ było mi z nim źle. On wtedy stwierdził że go zdradzam. Kiedy zaczęłam zaprzeczać, zaczęliśmy się na siebie drzeć, a on wtedy zaczął mnie bić, gdy przeszło trochę dalej, wziął najostrzejszy nóż jaki mieliśmy w domu i rozciął mi ramię...-znowu zaczęła płakać
-No już, nie płacz... Wtuliła się we mnie. Było mi dobrze... Nawet bardzo dobrze

VIOLETTA

Gdy opowiedziałam o wszystkim Leonowi zrobiło mi się lżej na sercu... W jego ramionach czuję się tak... Tak bezpiecznie...
-Odprowadzisz mnie do domu? Boję się, iść gdzieś sama jak on tu jest... Był przecież w Hiszpanii...-spytałam niepewnie
-Jasne...-odparł

W DOMU

-To papa...-powiedział Leon przed drzwiami
-Wejdź...-namawiałam go
-No dobra...-zgodził się i weszliśmy do willi
-JESTEM!-krzyknęłam gdy zjawiła się Lu
-Uuuu, coś między wami ten?-zapytała
-LUDMIŁA
-No co? Widzę was razem w naszym domu, to co mam myśleć?
-Nie, chodzi o to że...-nie potrafiłam dokończyć-D...D...D...Diego wrócił...-powiedziałam
-A czego ten zjeb znowu chce?
-Nie wiem, boję się że znowu chce mi coś zrobić, uciekłam, tak że mnie nie widział
-Dobra, zmykajcie muszę się przygotować, Fede dziś przychodzi-zachichotała. Wraz z Leonem poszliśmy do mojego pokoju

---------------------------------------------------------------------------------------------------------
No hejcia, ja widzicie jest kolejna część OS. W następnej części (ostatniej) mam zamiar zrobić Leonettę i więcej Fedemiły :). Piszcie czy ostatnia część OS ma być 18+. Ogólnie to wiem, nie zaskoczyłam was moim pierwszym 18+, ale obiecuję że ten będzie lepszy :*. Przyznam się, że czytam bloga na którym jest bardzo dużo takich 18+, które czytam (moja zboczoność nie zna granic \o/) i myślę, a nawet wiem że wyjdzie mi lepiej :D. Nie przynudzam, do następnego
Ni<3

wtorek, 20 stycznia 2015

One Shot Leonetta "Rzut miłością do kosza" cz. II

LUDMIŁA

Obudził mnie dość głośny dzwonek do drzwi
-Kogo tak wcześnie niesie?-spytałam sama siebie i wstałam, po czym poszłam otworzyć drzwi-Kto kurrrrr... O hej Fede!-poprawiłam włosy-Dlaczego przyszedłeś tak wcześnie?
-Słonko jest 12:27...-zaśmiał się
-Wchodź!-pokazałam ręką wnętrze domu-Fede, sprawa jest!
-No?-jego mina była dziwna... Może myśli że jestem w ciąży?
-Viola ma słabość do Verdasa, a Verdas do Violi
-Skąd tak wnioskujesz?-zapytał
-Z ich spojrzenia. Poza tym wczoraj wieczorem oglądałam z nią komedię romantyczną i ona była jakaś taka dziwna-powiedziałam
-Oj, Lu, przecież wiesz że ona ma nadal ma złamane serce po Diego!-powiedział dość głośno
-Ciiii! To nie zabrania jej się zakochać-dyskutowałam
-To może się jej zapytaj?
-Powie że nie...
-Lu... Oni znają się jeden dzień... Jeden! Dobra, ja lecę, do zobaczenia na treningu!-musnął moje usta i wyszedł. Poszłam do mojego pokoju i ubrałam się w to.

VIOLETTA

Obudziłam się i spojrzałam na telefon
-12:59...-powiedziałam do siebie i wstałam, po czym ubrałam się tak-Luuuuuuuuuu!!! Idziemy!!!-wrzasnęłam i razem z moją przyjaciółką wyszłyśmy

KONIEC TRENINGU

LEON

Dobra, mam zamiar dziś zaprosić Violettę na kawę... Zgodzi się albo nie, ale przynajmniej się jej zapytam... O właśnie wychodzi
-Violetta!-zawołałem ją
-O, hej Leon!
-Masz może ochotę na kawę?-uśmiechnąłem się, bo to zawsze pomaga
-Yyyymmm... Jasne!-odpowiedziała po chwili namysłu. JEEEEEEEEEEEEEEEE!!!

KAWIARNIA

-Opowiedz mi coś o sobie-poprosiłem
-Więc... Tata nie za bardzo się mną przejmował. Gdy miałam 16 lat uciekłam z domu. Przez pierwszy tydzień się tym nie przejmował, a potem zadzwonił na policje, która odnalazła mnie u Ludmiły. Gdy miałam 18 lat wyrzucił mnie z domu. Już wcześniej ćwiczyłam kosza, ale wszystko zaczęło się dopiero wtedy. Oczywiście Lu mnie uratowała, potem zarobiłyśmy kasę, kupiłyśmy willę i nadal gramy... Teraz ty-oparła się o krzesło i upiła łyk kawy
-Dobrze... Miałem bogatych rodziców, którzy umarli gdy miałem 16 lat. Wtedy poszedłem do domu dziecka. Przygarnęli mnie ciocia i w ogóle nie znałem. Tam się wszystko zaczęło. Gdy miałem 17 lat przeprowadziłem się do Buenos Aires i wstąpiłem do drużyny. Tam trener bije ludzi więc przeszedłem do was-opowiedziałem jej o sobie
-Trener bije?-ukroiła kawałek sernika
-No...
-Matko... Czemu się tak na mnie patrzysz?
-Bo jesteś piękna-wyrwało mi się
-Ta jasne...-uratował mnie jej dzwoniący telefon

VIOLETTA

V: Halo?
L: Violaaa... Gdzie jesteś bo mi się nudzi?
V: Ludmiła, poszłam z Leonem na kawe
L: Ulala, coś się kroi!
V: Skończ... Pa
L: Pa
Rozłączyłam się i wróciłam do Leona

-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka, kolejna część OS :) Będzie on miał 3 lub 4 części. Nie przynudzam, do zobaczenia!
Ni<3

czwartek, 15 stycznia 2015

Rozdział 5 "Matko Boska, jak ja fałszuję!!!"

VIOLETTA

SOBOTA

Wstałam o 12:30 i ubrałam się w to. Zjadłam płatki i się pomalowałam oraz uczesałam
-WEEEEEEEEEEKEEENDDD...-ziewnęłam, po czym podeszłam do kąta obok łóżka, skąd wyjęłam gitarę


-Dawno nie grałam...-stwierdziłam otrzepując ją z kurzu. wyjęłam kostkę i zaczęłam grać
 Ya se donde quiero ir,
Ya tengo claro que quiero decir, 
Es un estado que me hace bien,
Biene de golpe me vas a entender.

Ahora te toca a ti,
Ya tienes claro que debes decir,
Esa alegria y ese bienestar,
Van convirtiendo esa Superstar. 

Ref.: Ya siento la energia,
Que buena compañia, 
Se siente el escenario, 
Y el grito necesario. 

Euforia!!! Te da la gloria, 
Grita!!! La gente grita, 
Canta!!! Siente la euforia, 
Porque asi queremos cantar... 
Euforia!!! Te da la gloria, 
Grita!!! La gente grita, 
Canta!!! Siente la euforia, 
Porque asi queremos cantar...
wyrwało mi się
-Matko Boska, jak ja fałszuję!!!-przeraziłam się i znów zaczęłam brzdąkać na gitarze-Muszę poszukać pracy...-powiedziałam do siebie i wzięłam laptopa... Hmmm... Barmanka, kelnerka... Kelnerka tak! Będę kelnerką!

1 GODZINĘ PÓŹNIEJ

Wysłałam CV do chyba 10 kawiarni, teraz rozmowy o pracę i ok. Nagle zadzwonił telefon
(od aut. "?" to nie wiadomo kto)
V: Halo?
?: Dzień dobry, ja dzwonię z Caffe Cupcake, chciałabym się umówić na rozmowę o pracę
V: Dobrze, a kiedy?
?: Nie wiem, ma pani czas dziś w okolicach 16?
V: Taj, jasne
?: Okej, zna pani adres?
V: Tak
?: Dobrze, do zobaczenia o 16
V: Dowidzenia
Myślałam że będzie trudniej... Ale, nie muszą mnie wcale wziąć!

14:50

Ubrałam się w to i wyszłam...


-----------------------------------------------------------------------
Cześć, przepraszam że dziś taki krótki, ale nie mam weny. Mam nadzieję że wam się podoba, bo mi w ogóle... Do następnego, papa :*
Ni<3

niedziela, 11 stycznia 2015

One Shot Leonetta "Rzut miłością do kosza" cz. I

ONA-Drobna, wysoka szatynka, reprezentuje Buenos Aires w koszykówce damsko-męskiej. Nie ma chłopaka od roku po tym jak zdradził ją Diego-jej poprzedni chłopak. Dziewczyna do teraz ma złamane serce i nie szuka miłości...

ON-Przystojny wysoki szatyn, był w reprezentacji koszykówki męskiej, ale zrezygnował. Dlaczego? Bo jego trener bił drużynę... Tak, przegrali mecz i każdy dostawał po pysku...  Chce spróbować swoich sił wraz z dziewczynami... W reprezentacji damsko-męskiej. Tam czeka go przeznaczenie i wielka miłość.

VIOLETTA

Właśnie trwa przerwa w treningu, siedzę i piję wodę,
-Hej Viola-powiedziała Ludmiła
-Hej-odparłam i upiłam łyka wody
-Będziemy mieli nowego
-No wiem. I co z tego?
-Może przystojny?
-Ludmiła, co to pierdolisz, masz Fede-przypomniałam jej
-Ale mi chodzi o Ciebie!
-Mówiłam ci, ja nie chcę mieć chłopaka!-wstałam i poszłam na salę gdzie zaczęłam rzucać piłką do kosza

LEON

Dziś dojdę oficjalnie do drużyny. Trener chce zrobić niespodziankę drużynie, że Leon Verdas będzie w ich drużynie, bla, bla, bla. Czasem mam dość tej sławy, ale nie mogę się wycofać... Za daleko zaszedłem... Postanowiłem że zobaczę salę. Akurat jakaś dziewczyna ćwiczyła. Doszła do niej jakaś blondynka, usiadły na widowni i zaczęły gadać
-Lu, mówiłam ci, nie chcę-usłyszałem przez przypadek. Postanowiłem zobaczyć je. Jedna, ta blondynka była całkiem ładna, ale gdy zobaczyłem drugą...


Zamarłem... Była piękna... One poszły znowu do szatni, a ja się ocknąłem.
-Zaraz wchodzisz, przygotuj się-powiedział trener i wszedł na salę, po czym dmuchnął gwizdek. Wszyscy się zeszli, a wśród nich ONA.

VIOLETTA

-Jak pamiętacie, dziś przedstawię wam nowego członka naszej drużyny... Leon!-zawołał, a na salę wszedł wysoki szatyn o zielonych oczach. Chwila... To jest Leon Verdas! Leon Verdas w naszej drużynie? To jakieś jaja? Przecież on jest jednym z najpopularniejszych koszykarzy Buenos Aires-Większość z was pewnie wie, że to Leon Verdas. Ale mam jeszcze jedną dobrą wiadomość, a mianowicie... Jedziemy na zawody do Londynu!!!-wszyscy zaczęli piszczeć i skakać, a ja robiłam gwiazdy.-A teraz, macie czas wolny, ale ja radziłbym poćwiczyć przed zawodami, bo jedziemy już za tydzień!-powiedział i wyszedł. Podszedł do mnie Leon
-Cześć-przywitał się
-Cześć-odparłam
-Leon
-Violetta-przedstawiłam się i uścisnęłam jego dłoń
-Poćwiczymy razem?-spytał
-Niema problemu, tylko pójdę popiszczeć z przyjaciółką, że jedziemy na zawody i zaraz przyjdę-powiedziałam i pobiegłam do Lu-Ludmiła, rozumiesz jedziemy na zawody!!!-krzyknęłam, pocieszyłyśmy się kilka minut i pobiegłam do Leona. Około 19. Poszłyśmy z Lu do domu, bo mieszkamy razem. Potem obejrzałyśmy jeszcze film i poszłyśmy spać.


---------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka miśki, dzisiaj zamiast rozdziału jest OS :)) Mam nadzieję że się podoba, bo męczyłam z 2 dni :D
Ni<3

środa, 7 stycznia 2015

Rozdział 4 "Ty gadałaś z kieliszkiem"

VIOLETTA

Dzisiaj trzeba iść do szkoły... Ubrałam się w to, zrobiłam lekki makijaż i uczesałam się, a potem wyszłam do szkoły

W SZKOLE

Pierwsza lekcja to W-F. Idę do szatni
-Cześć-powiedziałam wchodząc
-Hej-powiedziała Lu, a reszta dziewczyn siedziała cicho. Przebrałam się w strój na W-F i zadzwonił dzwonek.
-Gramy dziś w halówkę-powiedział nauczyciel i sprawdził obecność. Potem ustawiliśmy się w szeregu, ja oczywiście stanęłam na końcu obok Ludmiły. Odliczaliśmy od 1 do 2, ja byłam dwójką-Jedynki na jedną stronę, a dwójki na drugą. Ja byłam z Verdasem i resztą jego zespołu, bo oni specjalnie ustawili się w ten sposób żeby być razem. No kurna, idealnie...

LEON

Jakby Violetta i Ludmiła zamieniły się miejscami, to nasz skład byłby idealny. Viola pewnie gra jak jakaś... Maxi stanął na bramce, bo on najlepiej broni. Gwizdek, czyli zaczynamy. Przejąłem piłkę, ale Ludmiła mi ją zabrała, podała do kogoś ze swojej drużyny i stało się coś, czego się zupełnie nie spodziewałem. Violetta przejęła piłkę i strzeliła 2 gole. Cofam to co przed chwilą pomyślałem! Kurde, nawet Lu tak dobrze nie gra. Potem oczywiści wygraliśmy i dostaliśmy za to 5. Potem matematyka i siedzenie obok Violetty. Czuję się przy niej tak... Tak jak przy żadnej innej...

PRZERWA PO MATEMATYCE

-Leon!-usłyszałem za plecami głos Violetty
-No?
-Znasz tu jakieś miejsce żeby zapalić? Minęły dwie lekcje, a ja po prostu muszę zajarać-powiedziała błagalnym tonem
-Dobra, choć-powiedziałem i zaprowadziłem ją za szkołę w takie specjalne miejsce
-Dzięki-powiedziała i odpaliła papierosa. Ja też to zrobiłem.-Wiesz że podrywałeś kulę dyskotekową przedwczoraj na imprezie?
-Ty gadałaś z kieliszkiem-zaśmiałem się
-O matko...-oparła się o ścianę-Zaraz będzie dzwonek, pa-zdeptała niedopałka i poszła. Kucnąłem, oparłem głową o ścianę i wziąłem bucha... Ona jest... Niezwykła... Nie taka jak inne. Tamte się do mnie przymilają i starają się jak najbardziej do mnie upodobnić. Albo jeszcze z nimi nie jestem, a one do mnie per Leoś, Leonku itp. A ona jak najbardziej mnie odrzuca, nie odpisuje na liściki na lekcji... Wydaje mi się że się zakochałem...

-------------------------------------------------------------------------------------------------
Tralalala, Leoś się zakochał! Nie powiem co dalej! Dobra, to co piszę jest idiotyczne XD. Nie komentujecie. Smutno mi z tego powodu, czuję jakbyście przestawali mnie czytać :( Do następnego, papa :)
Ni<3

wtorek, 6 stycznia 2015

Rozdział 3 "Wagary?"

TINA

Rozłączyłam się. A może jestem za bardzo opiekuńcza? W końcu Ludmiła ma 18 lat, a nie 16

Bądź o której chcesz, zrozumiałam, że nie masz 16 lat...

Napisałam i poszłam spać.

LUDMIŁA

Haha, ale Krzesło świetnie tańczy! Poczułam wibracje w torebce i odczytałam wiadomość, mama. Zostaję do kiedy chcę! Hip hip? Hurra!

VIOLETTA

Gadałam sobie z kieliszkiem jak gdyby nigdy nic i nagle usłyszałam głos za moimi plecami
-Siostrzyczko, a może już wystarczy?-zapytał Jared
-Oooo, braciszku! Jak się cieszę że cię widzę!-przytuliłam brata-Jan, jaki świetny strój!-pokazałam na ubranie Janette
-Jared, jest pełnoletnia, a ty nie jesteś jej ojcem, tylko starszym bratem!-upomniała go Janette i odeszli

NASTĘPNEGO DNIA, RANO

Obudziłam się na stole, a na dwóch krzesłach zauważyłam rozwaloną Ludmiłę. O matko, ale mnie boli głowa, nic nie pamiętam... Poszłam do kuchni opierając się o każdy mebel i wypiłam całą zawartość butelki wody. Gdy nagle do pomieszczenia wpadła Ludmila
-Wodyyyy-jęknęła, a ja podałam jej butelkę-A tak ogólnie, to wiesz że powinnyśmy być od godziny w szkole?-powiedziała obojętnie
-Wagary?
-Jak najbardziej...-potem Lu postanowiła zostać u mnie. Ubrałam się w to, a ona w to i postanowiłyśmy włączyć film.  Resztę dnia spędziliśmy przed telewizorem i z butelką wody oraz maślanką na zbicie kaca... Potem Ludmiła poszła do domu, a ja zostałam sama poczułam jak mój telefon wibruje. Spojrzałam na ekran. Dostałam SMS od mojej kuzynki Franceski

Hej Viola, słyszałam że wprowadziłaś
się do Londynu, można wpaść w okolicach 20:00? Fran.

Trzeba by ogarnąć, ale jest 16, więc dam radę

Pewnie, dawno się nie widziałyśmy, wpadajcie :)

GODZINA 19:49

Skończyłam sprzątać i usłyszałam dźwięk domofonu
-Halo?
-To my-otworzyłam i kopnęłam but z przejścia.Chwilę później zobaczyłam Franceskę i Diego idących po schodach
-Fran, Diego!-krzyknęłam i przytuliłam każde z osobna.

LEON

Dziś przyszła do nas moja siostra Camila i jej chłopak Broduey gadamy o wszystkim i o niczym. Rano myślałem że mi głowa pęknie... Ehh... Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się że Violetta jest inna... Coś mnie do niej przyciąga...

----------------------------------------------------------------------------
Jest rozdział 3... Rozdział w ogóle mi się nie podoba, ale musiałam coś dodać. Jak widzicie Leon zaczyna czuć coś do Violetty, ale to nie będzie takie łatwe, a podpowiem że dlatego że Viola nie będzie odwzajemniać tego uczucia :D Komentujcie kochani. A z takiej okazji że jest 3 rozdział, a leci 3 sezon Violetty, kilka zdjęć jak Leonetta całowała się przez te 3 sezony :3
Ni<3

1 SEZON

2 SEZON

3 SEZON

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Zmiany I Informacje

ZMIANY

Hejka :) Jak widzicie, na blogu jest kilka zmian :) 
1. Jest nowe zdjęcie u góry
2. Ankieta, która wyświetlana będzie do 15.01.2015 r. godz. 20:00. Ankiety będą pojawiać się częściej :)

INFORMACJE

Pojawią się również inne zakładki (jak dojdę do tego jak to się robi :D), a rozdział 3 pojawi się jutro, a jeżeli nie jutro, to obiecuję że w środę!

PS Jest tak pięknie i kolorowo, bo mało napisałam i chciałabym to trochę upiększyć, więc jakoś tak :)
A żeby nie było pusto, wklejam kilka zdjęć Mechi i Tini :3













niedziela, 4 stycznia 2015

Rozdział 2 "Czasem mi się wydaje że ma za dużo pewności siebie"

VIOLETTA


-Ekstra, a teraz żegnam panów.-powiedziałam obojętnie. Wyminęłam  ich i podeszłam do szafki, gdy nagle oni też do niej podeszli-Mogę wiedzieć dlaczego za mną chodzicie?-spytałam
-Bo też mamy tu szafki, nie pomyślałaś o tym?-powiedział Maxi. Ekstra, wyszłam na idiotkę
-A.-powiedziałam, wyjęłam książki i poszłam na lekcje. Stanęłam przy biurku wychowawczyni
-Dzień dobry, dzisiaj przedstawię wam nową uczennicę Violettę Castillo-powiedziała-Hmmm... Gdzie to ja Cię mogę... Ludmiła, przesiądź się do trzeciej ławki-blondynka ubrana tak zrobiła ruch w stylu "w końcu"-A ty Violetto usiądź do Leona-wskazała miejsce gdzie przed chwilą siedziała blondwłosa dziewczyna. No pięknie. Dosiadłam się do szatyna i wyciągnęłam rzeczy potrzebne na lekcje. Zobaczyłam karteczkę na ławce "CZEŚĆ" przeczytałam i spojrzałam na Leona, a on się uśmiechnął. Odpisałam "PA" i dalej bawiłam się gumką do mazania. "POUCZYMY SIĘ PO SZKOLE? WIDZĘ ŻE NIE KMINISZ MATMY" napisał "ZAPOMNIJ". Niech sobie nie myśli że ze mną ta łatwo. Pouczymy się i wylądujemy w łóżku? Bardzo śmieszne, ale ja nie jestem jakąś dz**ką. "DLACZEGO? :(" "BO NIE I NIE PISZ WIĘCEJ DO MNIE BO PRÓBUJĘ SIĘ UCZYĆ" "JAK UCZYSZ SIĘ GUMKĄ DO MAZANIA, TO SPOKO XD" debil. Do końca lekcji pisał do mnie różne niestworzone rzeczy

PO DZWONKU

W końcu skończyła się wielka  kolejka na stołówce. Wzięłam sok jabłkowy, kanapkę z dżemem i jogurt, po czym usiadłam do wolnego stolika.
-Można się dosiąść?-spytała blondynka, którą wcześniej widziałam w klasie-W końcu ktoś normalny-dodała
-Jasne-odparłam i pokazałam jej miejsce przede mną
-Ludmiła-podała rękę
-Violetta-przedstawiłam się i uścisnęłam jej dłoń
-Wyrazy współczucia że siedzisz z tym knypkiem
-Nawet mi nie przypominaj, jeszcze jedną lekcję z nim posiedzę i mi łeb eksploduje-zaśmiałam się. Potem wymieniłyśmy się numerami i poszłyśmy na lekcje

KONIEC LEKCJI

Wracam z Lu do domu, okazało się że mieszka ulicę dalej
-Ja tu mieszkam-powiedziałam wskazując na drzwi do klatki schodowej
-To pa!-pożegnała się
-Pa-odparłam i weszłam do bramy. W mieszkaniu nalałam sobie Coli, nasypałam sobie chrupki i włączyłam telewizje i znalazłam jakiś film. Nawet nie poczułam jak zasypiam

2 GODZINY PÓŹNIEJ

Obudził mnie dość głośny dzwonek telefonu. Popatrzyłam na ekran
-Ludmiła-powiedziałam do siebie
V: Halo?
L: Violetta? Ja tu od 15 minut wydzwaniam domofonem, a ty chyba ogłuchłaś!
V: O Jezu, sory, przysnęło mi się
L: Wiesz, ty to chyba naprawdę mocno śpisz...
V: Czekaj, wpuszczę Cię
L: Ok
Rozłączyłam się i nacisnęłam guzik w domofonie. Po kilku minutach zapukała Lu. Otworzyłam i zobaczyłam zdyszaną blondynkę
-Czemu... ty tak wysoko mieszkasz?-wydusiła, weszła do mieszkania i opadła na kanapę
-Mojego brata się pytaj.-odparłam i podałam jej szklankę z wodą
-Dzięki...
-Masz coś mocniejszego?-spytała
-Mnie się pytasz? Piwo, wódka, wino?-powiedziałam
-O kurde... Może piwo-odparła, a ja udałam się do kuchni i otworzyłam lodówkę skąd wyjęłam dwie szklane butelki. Otworzyłam je i podałam jedną Ludmi, a z drugiej upiłam łyka.-Wiesz że dzisiaj podobno jest jakaś fajna impreza?-padło moje ulubione pytanie
-O, w sumie dawno nie byłam na imprezie.
-Idziemy?
-Jeszcze się pytasz? Jasne!-krzyknęłam
-To trzeba się zbierać-zaczęła pakować swoje rzeczy-Przyjdę po Ciebie o 20-rzuciła i wyszła. Popatrzyłam na zegar. 17:32... Odkręciłam wodę w wannie i się wykąpałam. Potem ubrałam się tak, lekko podkręciłam włosy, usta przejechałam czerwoną szminką, zrobiłam mocną kreskę na oczach i pomalowałam je szarym cieniem po czym nałożyłam róż na policzki i praktycznie byłam już gotowa. Godzina 19:46.

LUDMIŁA

GODZINA 18:00

Od 20 minut stoję przed szafą i zastanawiam się w co się ubrać. W końcu wybrałam ten strój i ruszyłam do łazienki ubrać się, umalować i uczesać. Włożyłam na siebie ubranie, związałam włosy w kitkę, pomalowałam usta na mocny róż, zrobiłam kreskę nad oczami po czym pomalowałam je na kolor żółty.
-A gdzie ty się wybierasz moja panno?-zapytała mama
-Noooo... Na imprezę...-odparłam niepewnie
-O 2 widzę Cię w domu, jasne?
-Trzecia-dyskutowałam
-2:30, koniec dyskusji, do zobaczenia-powiedziała i wypchnęła mnie z domu żebym więcej nie negocjowała. Popatrzyłam na zegarek w telefonie. była 19:40...
-Może Violka już jest gotowa...-westchnęłam i wyszłam z bramy. Doszłam do bloku Violetty i zadzwoniłam domofonem
-Halo?
-Gotowa?
-Już schodzę!-usiadłam na murku. gdy nagle zobaczyłam zbiegającą szatynkę-Cześć!
-Hej!-odpowiedziałam i ruszyłyśmy na imprezę

LEON

Maxi znalazł jakąś imprezę. W sumie... Czemu nie. Właśnie na niej jesteśmy. Idziemy z chłopakami po coś mocniejszego do picia i kogo widzimy? Ludmiłę i Violettę siedzące i pijące drinki. Podszedłem do nich
-Witam pijaczki-powiedziałem pewnie
-A ty czego tu?-zapytała Ludmiła. Czasem mi się wydaje że ma za dużo pewności siebie
-Pobawić się?-odparłem
-Ej, że Ludmiła to rozumiem, ale Violetta? Ty też?-spytał Fede
-A co, nie wolno?-odpowiedziała Violetta. Kurde, kolejna ma za dużo pewności siebie!

GODZINĘ PÓŹNIEJ

FEDERICO

Wszyscy są już nieźle wstawieni. W sumie to ja też, ale najmniej. Maxi już podrywa kulę dyskotekową, a Leon? On tańczy coś dziwnego... Ludmiła tańczy z krzesłem, a Violetta gada z kieliszkiem... No tak... Leon przed chwilą oświadczał mi się chrupkiem cebulowym... Matko... Pije kolejny kieliszek teqilli

TINA*

Jest 2:01, zadzwonię do Ludmiły żeby się zbierała pierwszy sygnał, drugi, trzeci, czwarty...
L: Halo mamusiu?
T: Ludmiła, radzę Ci się zbierać
L: Mamusiu, ale tu jest taki przystojny facet, jest niemową, ale Federico powiedział że nazywa się Krzesło
T: Jak nie wrócisz na 2:30...
L: Tooo?
T: To pożałujesz...
Rozłączyłam się
*Tina to matka Ludmiły w moim opowiadaniu ;)

-------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka, kolejny rozdział :) W sumie, to rozdział mi się nawet podoba :3 Jutro nie ma szkoły, więc, może uda mi się coś napisać. Nie przynudzam, tylko wklejam 2 gify :D



piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział 1 "Nie wiesz kim jesteśmy?"

VIOLETTA

Właśnie czekam na samolot. Walizki już oddane, właściwie po odprawie, jeszcze tylko ten idiotyczny samolot musi przylecieć. Gram w Fruit Ninja i nagle słyszę z głośników
-Pasażerowie samolotu nr 214 lot Buenos Aires do Londynu proszeni o podejście do wyjścia nr 14!!!-nareszcie... Ile można czekać? Schowałam telefon do torby, wstałam i poszłam do tego całego wyjścia. Straszny tłok. Po odczekaniu ok. 10 min wszyscy łącznie ze mną wsiedli do autobusu, a następnie do samolotu. Na szczęście siedziałam sama, bo nie zniosłabym jakiś nierozłącznych przyjaciółeczek, zakochanej pary, czy czegoś w tym stylu przez całe 14 godz. Zajęłam miejsce i założyłam słuchawki. Puściłam sobie Thank you Very Much Margaret i nawet nie zauwarzyłam kiedy odpłynęłam w głęboki sen

14 GODZIN PÓŹNIEJ-BUENOS AIRES

Czekam aż nadjedzie mój bagaż, a mam go dużo, bo przeprowadzka, bla, bla, bla. Nadjeżdża pierwsza walizka, jeszcze tylko 2... Teraz druga i trzecia naraz, zastanawiam się gdzie jest mój brat Jared i jego dziewczyna... Nagle widzę jak praktycznie wszystkie nastolatki się zrywając krzycząc "TO JARED LETO!!!". Tak, mam inne nazwisko niż mój brat, bo jest on moim przyrodnim bratem.


Boże, że on się dla mnie tak poświęca... Podczas gdy Jared rozdawał autografy z tłumu wydostała się jego dziewczyna Jenette


Oczywiście od razu mnie zauważyła i podbiegła do mnie
-Violaaa!!!-krzyczała
-Jeeen!!!-przytuliłyśmy się-Jesteś jeszcze dziewczyną Jreda czy już masz pierścionek z wielkim brylantem
-A wiesz że jakbym się z nim zaręczyła to pierwszy telefon byłby skierowany do ciebie?
-No chyba że tak-uśmiechnęłam się i zobaczyłam że mój brat wydostał się z tłumu nastolatek
-Violetta!
-Jared!-przytuliliśmy się-Braciszku, widzę że zapuściłeś brodę-zaśmiałam się-Nie stać Cię na maszynkę do golenia
-A ty masz za to odrosty, bo nie stać Cię na farbę do włosów.-nabijał się z moich blond końcówek. Oczywiście jako rodzeństwo musimy być dla siebie wredni
-Rozumiem że rodzeństwo, ale po kilku miesiącach rozłąki moglibyście przestać, prawda?-prychnęła Jan. Nagle podeszła do mnie jakaś dziewczyna
-To ty jesteś siostrą Jareda Leto???-zapytała nieznajoma
-Noooo tak...-odparlam
-Dasz mi autograf???-poprosiła
-Jasne-podpisałam się w jej zeszycie

GODZINĘ PÓŹNIEJ

Dojechaliśmy pod dom, myślałam że jedziemy do domu Jareda i Jan, ale oni załatwili mi 3 pokojowe mieszkanie, matko jak ja ich kocham. Zauważyłam niedaleko gimnazjum i jeszcze dziś idę się zapisać. Na szczęście było po lekcjach i nikt się na mnie nie gapił. Złożyłam papiery i po jutrze idę do szkoły. Jutro jadę po książki. W sierpniu we wtorek powinnam większość rzeczy znaleźć

ŚRODA

Pierwszy dzień szkoły... Stres na maksa, ale dam rade. 7:20, pora wychodzić. Chwyciłam plecak i kanapkę z serem. Założyłam czapkę, która była potrzebna do uzupełnienia stroju. wyszłam i zamknęłam drzwi na klucz. Gdy weszłam do szkoły od razu moje oczy przykuł widok 3 chłopaków którzy jak widać nie byli światu nieznani.




Ci z włosami na żel byli całkiem, całkiem, ale co, ja nie będę uganiała się za gwiazdami, i tak nie mam u nich szans zagapiłam się w telefon i nagle na kogoś wpadłam
-Sory-rzuciłam i wstałam
-Nie wiesz kim jesteśmy?-zapytał ten najładniejszy, na oko Meksykanin
-Nie, ale jak jeszcze z kilka dni pochodzę do tej szkoły to zapewne się dowiem
-Leon-podał rękę ten Meksykanin-To jest Federico-wskazał na tego na żelu-A to Maxi- tym razem wskazał na tego w czapce
-Violetta, a teraz puścicie mnie do szafki?-zapytałam
-A wiesz chociaż jak nazywa się nasz zespół?-spytał Fede czy jakoś tak
-Wy macie zespół?
-20 second to Sun.-powiedział Leon
-Ekstra, a teraz żegnam panów-powiedziałam obojętnie

--------------------------------------------------------------------------------------
Jeeej, Nina w końcu dodała rozdział, naprawdę, bardzo was przepraszam za to niepisanie tyle czasu, rozdziały teraz powinny pojawiać się regularnie, nowy rok i mam postanowienia, jednym z nich jest częstsze zajmowanie się blogiem, bo przestaniecie mnie czytać :) Odkryłam że jak puszczę  sobie playliste Violetty to mam wenę i piszę :)