VIOLETTA
-Ekstra, a teraz żegnam panów.-powiedziałam obojętnie. Wyminęłam ich i podeszłam do szafki, gdy nagle oni też do niej podeszli-Mogę wiedzieć dlaczego za mną chodzicie?-spytałam
-Bo też mamy tu szafki, nie pomyślałaś o tym?-powiedział Maxi. Ekstra, wyszłam na idiotkę
-A.-powiedziałam, wyjęłam książki i poszłam na lekcje. Stanęłam przy biurku wychowawczyni
-Dzień dobry, dzisiaj przedstawię wam nową uczennicę Violettę Castillo-powiedziała-Hmmm... Gdzie to ja Cię mogę... Ludmiła, przesiądź się do trzeciej ławki-blondynka ubrana tak zrobiła ruch w stylu "w końcu"-A ty Violetto usiądź do Leona-wskazała miejsce gdzie przed chwilą siedziała blondwłosa dziewczyna. No pięknie. Dosiadłam się do szatyna i wyciągnęłam rzeczy potrzebne na lekcje. Zobaczyłam karteczkę na ławce "CZEŚĆ" przeczytałam i spojrzałam na Leona, a on się uśmiechnął. Odpisałam "PA" i dalej bawiłam się gumką do mazania. "POUCZYMY SIĘ PO SZKOLE? WIDZĘ ŻE NIE KMINISZ MATMY" napisał "ZAPOMNIJ". Niech sobie nie myśli że ze mną ta łatwo. Pouczymy się i wylądujemy w łóżku? Bardzo śmieszne, ale ja nie jestem jakąś dz**ką. "DLACZEGO? :(" "BO NIE I NIE PISZ WIĘCEJ DO MNIE BO PRÓBUJĘ SIĘ UCZYĆ" "JAK UCZYSZ SIĘ GUMKĄ DO MAZANIA, TO SPOKO XD" debil. Do końca lekcji pisał do mnie różne niestworzone rzeczy
PO DZWONKU
W końcu skończyła się wielka kolejka na stołówce. Wzięłam sok jabłkowy, kanapkę z dżemem i jogurt, po czym usiadłam do wolnego stolika.
-Można się dosiąść?-spytała blondynka, którą wcześniej widziałam w klasie-W końcu ktoś normalny-dodała
-Jasne-odparłam i pokazałam jej miejsce przede mną
-Ludmiła-podała rękę
-Violetta-przedstawiłam się i uścisnęłam jej dłoń
-Wyrazy współczucia że siedzisz z tym knypkiem
-Nawet mi nie przypominaj, jeszcze jedną lekcję z nim posiedzę i mi łeb eksploduje-zaśmiałam się. Potem wymieniłyśmy się numerami i poszłyśmy na lekcje
KONIEC LEKCJI
Wracam z Lu do domu, okazało się że mieszka ulicę dalej
-Ja tu mieszkam-powiedziałam wskazując na drzwi do klatki schodowej
-To pa!-pożegnała się
-Pa-odparłam i weszłam do bramy. W mieszkaniu nalałam sobie Coli, nasypałam sobie chrupki i włączyłam telewizje i znalazłam jakiś film. Nawet nie poczułam jak zasypiam
2 GODZINY PÓŹNIEJ
Obudził mnie dość głośny dzwonek telefonu. Popatrzyłam na ekran
-Ludmiła-powiedziałam do siebie
V: Halo?
L: Violetta? Ja tu od 15 minut wydzwaniam domofonem, a ty chyba ogłuchłaś!
V: O Jezu, sory, przysnęło mi się
L: Wiesz, ty to chyba naprawdę mocno śpisz...
V: Czekaj, wpuszczę Cię
L: Ok
Rozłączyłam się i nacisnęłam guzik w domofonie. Po kilku minutach zapukała Lu. Otworzyłam i zobaczyłam zdyszaną blondynkę
-Czemu... ty tak wysoko mieszkasz?-wydusiła, weszła do mieszkania i opadła na kanapę
-Mojego brata się pytaj.-odparłam i podałam jej szklankę z wodą
-Dzięki...
-Masz coś mocniejszego?-spytała
-Mnie się pytasz? Piwo, wódka, wino?-powiedziałam
-O kurde... Może piwo-odparła, a ja udałam się do kuchni i otworzyłam lodówkę skąd wyjęłam dwie szklane butelki. Otworzyłam je i podałam jedną Ludmi, a z drugiej upiłam łyka.-Wiesz że dzisiaj podobno jest jakaś fajna impreza?-padło moje ulubione pytanie
-O, w sumie dawno nie byłam na imprezie.
-Idziemy?
-Jeszcze się pytasz? Jasne!-krzyknęłam
-To trzeba się zbierać-zaczęła pakować swoje rzeczy-Przyjdę po Ciebie o 20-rzuciła i wyszła. Popatrzyłam na zegar. 17:32... Odkręciłam wodę w wannie i się wykąpałam. Potem ubrałam się tak, lekko podkręciłam włosy, usta przejechałam czerwoną szminką, zrobiłam mocną kreskę na oczach i pomalowałam je szarym cieniem po czym nałożyłam róż na policzki i praktycznie byłam już gotowa. Godzina 19:46.
LUDMIŁA
GODZINA 18:00
Od 20 minut stoję przed szafą i zastanawiam się w co się ubrać. W końcu wybrałam ten strój i ruszyłam do łazienki ubrać się, umalować i uczesać. Włożyłam na siebie ubranie, związałam włosy w kitkę, pomalowałam usta na mocny róż, zrobiłam kreskę nad oczami po czym pomalowałam je na kolor żółty.
-A gdzie ty się wybierasz moja panno?-zapytała mama
-Noooo... Na imprezę...-odparłam niepewnie
-O 2 widzę Cię w domu, jasne?
-Trzecia-dyskutowałam
-2:30, koniec dyskusji, do zobaczenia-powiedziała i wypchnęła mnie z domu żebym więcej nie negocjowała. Popatrzyłam na zegarek w telefonie. była 19:40...
-Może Violka już jest gotowa...-westchnęłam i wyszłam z bramy. Doszłam do bloku Violetty i zadzwoniłam domofonem
-Halo?
-Gotowa?
-Już schodzę!-usiadłam na murku. gdy nagle zobaczyłam zbiegającą szatynkę-Cześć!
-Hej!-odpowiedziałam i ruszyłyśmy na imprezę
LEON
Maxi znalazł jakąś imprezę. W sumie... Czemu nie. Właśnie na niej jesteśmy. Idziemy z chłopakami po coś mocniejszego do picia i kogo widzimy? Ludmiłę i Violettę siedzące i pijące drinki. Podszedłem do nich
-Witam pijaczki-powiedziałem pewnie
-A ty czego tu?-zapytała Ludmiła. Czasem mi się wydaje że ma za dużo pewności siebie
-Pobawić się?-odparłem
-Ej, że Ludmiła to rozumiem, ale Violetta? Ty też?-spytał Fede
-A co, nie wolno?-odpowiedziała Violetta. Kurde, kolejna ma za dużo pewności siebie!
GODZINĘ PÓŹNIEJ
FEDERICO
Wszyscy są już nieźle wstawieni. W sumie to ja też, ale najmniej. Maxi już podrywa kulę dyskotekową, a Leon? On tańczy coś dziwnego... Ludmiła tańczy z krzesłem, a Violetta gada z kieliszkiem... No tak... Leon przed chwilą oświadczał mi się chrupkiem cebulowym... Matko... Pije kolejny kieliszek teqilli
TINA*
Jest 2:01, zadzwonię do Ludmiły żeby się zbierała pierwszy sygnał, drugi, trzeci, czwarty...
L: Halo mamusiu?
T: Ludmiła, radzę Ci się zbierać
L: Mamusiu, ale tu jest taki przystojny facet, jest niemową, ale Federico powiedział że nazywa się Krzesło
T: Jak nie wrócisz na 2:30...
L: Tooo?
T: To pożałujesz...
Rozłączyłam się
*Tina to matka Ludmiły w moim opowiadaniu ;)
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka, kolejny rozdział :) W sumie, to rozdział mi się nawet podoba :3 Jutro nie ma szkoły, więc, może uda mi się coś napisać. Nie przynudzam, tylko wklejam 2 gify :D
niedziela, 4 stycznia 2015
piątek, 2 stycznia 2015
Rozdział 1 "Nie wiesz kim jesteśmy?"
VIOLETTA
Właśnie czekam na samolot. Walizki już oddane, właściwie po odprawie, jeszcze tylko ten idiotyczny samolot musi przylecieć. Gram w Fruit Ninja i nagle słyszę z głośników
-Pasażerowie samolotu nr 214 lot Buenos Aires do Londynu proszeni o podejście do wyjścia nr 14!!!-nareszcie... Ile można czekać? Schowałam telefon do torby, wstałam i poszłam do tego całego wyjścia. Straszny tłok. Po odczekaniu ok. 10 min wszyscy łącznie ze mną wsiedli do autobusu, a następnie do samolotu. Na szczęście siedziałam sama, bo nie zniosłabym jakiś nierozłącznych przyjaciółeczek, zakochanej pary, czy czegoś w tym stylu przez całe 14 godz. Zajęłam miejsce i założyłam słuchawki. Puściłam sobie Thank you Very Much Margaret i nawet nie zauwarzyłam kiedy odpłynęłam w głęboki sen
14 GODZIN PÓŹNIEJ-BUENOS AIRES
Czekam aż nadjedzie mój bagaż, a mam go dużo, bo przeprowadzka, bla, bla, bla. Nadjeżdża pierwsza walizka, jeszcze tylko 2... Teraz druga i trzecia naraz, zastanawiam się gdzie jest mój brat Jared i jego dziewczyna... Nagle widzę jak praktycznie wszystkie nastolatki się zrywając krzycząc "TO JARED LETO!!!". Tak, mam inne nazwisko niż mój brat, bo jest on moim przyrodnim bratem.
Właśnie czekam na samolot. Walizki już oddane, właściwie po odprawie, jeszcze tylko ten idiotyczny samolot musi przylecieć. Gram w Fruit Ninja i nagle słyszę z głośników
-Pasażerowie samolotu nr 214 lot Buenos Aires do Londynu proszeni o podejście do wyjścia nr 14!!!-nareszcie... Ile można czekać? Schowałam telefon do torby, wstałam i poszłam do tego całego wyjścia. Straszny tłok. Po odczekaniu ok. 10 min wszyscy łącznie ze mną wsiedli do autobusu, a następnie do samolotu. Na szczęście siedziałam sama, bo nie zniosłabym jakiś nierozłącznych przyjaciółeczek, zakochanej pary, czy czegoś w tym stylu przez całe 14 godz. Zajęłam miejsce i założyłam słuchawki. Puściłam sobie Thank you Very Much Margaret i nawet nie zauwarzyłam kiedy odpłynęłam w głęboki sen
14 GODZIN PÓŹNIEJ-BUENOS AIRES
Czekam aż nadjedzie mój bagaż, a mam go dużo, bo przeprowadzka, bla, bla, bla. Nadjeżdża pierwsza walizka, jeszcze tylko 2... Teraz druga i trzecia naraz, zastanawiam się gdzie jest mój brat Jared i jego dziewczyna... Nagle widzę jak praktycznie wszystkie nastolatki się zrywając krzycząc "TO JARED LETO!!!". Tak, mam inne nazwisko niż mój brat, bo jest on moim przyrodnim bratem.
Boże, że on się dla mnie tak poświęca... Podczas gdy Jared rozdawał autografy z tłumu wydostała się jego dziewczyna Jenette
Oczywiście od razu mnie zauważyła i podbiegła do mnie
-Violaaa!!!-krzyczała
-Jeeen!!!-przytuliłyśmy się-Jesteś jeszcze dziewczyną Jreda czy już masz pierścionek z wielkim brylantem
-A wiesz że jakbym się z nim zaręczyła to pierwszy telefon byłby skierowany do ciebie?
-No chyba że tak-uśmiechnęłam się i zobaczyłam że mój brat wydostał się z tłumu nastolatek
-Violetta!
-Jared!-przytuliliśmy się-Braciszku, widzę że zapuściłeś brodę-zaśmiałam się-Nie stać Cię na maszynkę do golenia
-A ty masz za to odrosty, bo nie stać Cię na farbę do włosów.-nabijał się z moich blond końcówek. Oczywiście jako rodzeństwo musimy być dla siebie wredni
-Rozumiem że rodzeństwo, ale po kilku miesiącach rozłąki moglibyście przestać, prawda?-prychnęła Jan. Nagle podeszła do mnie jakaś dziewczyna
-To ty jesteś siostrą Jareda Leto???-zapytała nieznajoma
-Noooo tak...-odparlam
-Dasz mi autograf???-poprosiła
-Jasne-podpisałam się w jej zeszycie
GODZINĘ PÓŹNIEJ
Dojechaliśmy pod dom, myślałam że jedziemy do domu Jareda i Jan, ale oni załatwili mi 3 pokojowe mieszkanie, matko jak ja ich kocham. Zauważyłam niedaleko gimnazjum i jeszcze dziś idę się zapisać. Na szczęście było po lekcjach i nikt się na mnie nie gapił. Złożyłam papiery i po jutrze idę do szkoły. Jutro jadę po książki. W sierpniu we wtorek powinnam większość rzeczy znaleźć
ŚRODA
Pierwszy dzień szkoły... Stres na maksa, ale dam rade. 7:20, pora wychodzić. Chwyciłam plecak i kanapkę z serem. Założyłam czapkę, która była potrzebna do uzupełnienia stroju. wyszłam i zamknęłam drzwi na klucz. Gdy weszłam do szkoły od razu moje oczy przykuł widok 3 chłopaków którzy jak widać nie byli światu nieznani.
Ci z włosami na żel byli całkiem, całkiem, ale co, ja nie będę uganiała się za gwiazdami, i tak nie mam u nich szans zagapiłam się w telefon i nagle na kogoś wpadłam
-Sory-rzuciłam i wstałam
-Nie wiesz kim jesteśmy?-zapytał ten najładniejszy, na oko Meksykanin
-Nie, ale jak jeszcze z kilka dni pochodzę do tej szkoły to zapewne się dowiem
-Leon-podał rękę ten Meksykanin-To jest Federico-wskazał na tego na żelu-A to Maxi- tym razem wskazał na tego w czapce
-Violetta, a teraz puścicie mnie do szafki?-zapytałam
-A wiesz chociaż jak nazywa się nasz zespół?-spytał Fede czy jakoś tak
-Wy macie zespół?
-20 second to Sun.-powiedział Leon
-Ekstra, a teraz żegnam panów-powiedziałam obojętnie
--------------------------------------------------------------------------------------
Jeeej, Nina w końcu dodała rozdział, naprawdę, bardzo was przepraszam za to niepisanie tyle czasu, rozdziały teraz powinny pojawiać się regularnie, nowy rok i mam postanowienia, jednym z nich jest częstsze zajmowanie się blogiem, bo przestaniecie mnie czytać :) Odkryłam że jak puszczę sobie playliste Violetty to mam wenę i piszę :)
piątek, 28 listopada 2014
Prolog
Rodzice zmarli mi pół roku temu. Chciałam zostać w rodzinnym domu, ale każdy mebel, każdy widelec, i nawet każde okno przypomina mi o rodzicach... Nie potrafię... Właśnie dlatego dziś lecę do z Buenos Aires do Londynu. Chcę rozpocząć nowe życie. A poza tym w tu mieszka mój przyrodni brat Jared. Mówię doskonale po Angielsku, więc mogę mieszkać w Anglii. Mam nadzieję, że poznam kogoś nowego, mimo to, że jestem samotniczką i nawet nie umiem się porozumiewać z ludźmi. To trudna sztuka, ale prawie wszyscy to potrafią... Jestem dziwną osobą i mam na to nie zbite dowody. Nie to że jestem dziewicą, przestałam liczyć po 5 razie, ale stałam się samotniczką gdy świat mi się zawalił... A mianowicie straciłam najlepszą przyjaciółkę Sarah, chłopaka Justin'a i przede wszystkim RODZICÓW... Po tym wszystkim na 2 miesiące przyjechał do mnie Jared i jego dziewczyna Janette. Próbowali odbudować mnie, ale po tylu stratach nie byłam w stanie... Mam 18 lat, więc nie poszłam do domu dziecka. W w pszyszłym roku pisałabym maturę. Tak, w przyszłym, bo nie zdałam w zeszłym roku. AlQe jak to miałam zdać jak mama miała raka. A ojciec? Umarł w wypadku. Ale teraz się poduczyłam i idę klasę wyżej.
OTO JA... VIOLETTA CASTILLO
Ciekawi mnie co przyniesie Londyn...
A przynienie wielką miłość przyjaźń i sławę...
------------------------------------------------------------------------------
CZYTASZ--->KOMENTUJESZ--->MOTYWUJESZ--->NEXT--->SZCZĘŚCIE
OTO JA... VIOLETTA CASTILLO
Ciekawi mnie co przyniesie Londyn...
A przynienie wielką miłość przyjaźń i sławę...
------------------------------------------------------------------------------
Tak... Jest prolog. I mam dobrą wiadomość! A mianowicie taką, że bardzo przyjemnie mi się go pisało ;) Powinien się najpierw pojawić OS, ale nie wiedziałam że z tym tak dużo roboty, bo zdjęcia, przepisywanie, poprawki i długość... Mam nadzieję, że to się opłaci i się wam spodoba...
PS Sory za błędy, ale piszę z telefonu ;*CZYTASZ--->KOMENTUJESZ--->MOTYWUJESZ--->NEXT--->SZCZĘŚCIE
wtorek, 25 listopada 2014
Możecie mi kopać grób...
Tak, wiem, jestem koszmarna!!! Już dawno powinien się pojawić OS i prolog, ale po prostu nie miałam czasu, a teraz jestem chora i zabieram się za pisanie OS i myślę że jeszcze dziś napiszę prolog, ale głowa mi pęka i nie wiem czy będę w stanie coś wymyślić, a OS mam napisany w zeszycie i wystarczy przepisać... Nie przynudzam i zabieram się za pisanie... I jeszcze przedłużam termin konkursu do 16 grudnia!!!
środa, 12 listopada 2014
WAŻNA NOTKA PRZECZYTAJ
Hej, właśnie sobie uświadomiłam że nie podałam maila na jaki możecie wysyłać One Shoty...
FACE PALM
A więc...
One Shoty o Lenettcie wysyłajcie na adres badz.szalona321@gmail.com do 30.11.2014r+dodatkowy czas jeśli nie będzie wystarczającej ilości prac
badz.szalona@gmail.com
badz.szalona@gmail.com
badz.szalona@gmail.com
wtorek, 11 listopada 2014
Konkursik :-)
Hejka :-) Jak było w notce o 10 tyś. wyświetleń organizuję konkursik:-) Tematem jest OS o Leonettcie:-)
1 miejsce
Dyplom, specjalny OS dla zwycięzcy, reklamowanie bloga przez 10 rozdziałów
2 miejsce
Dyplom, specjalny OS dla ciebie, reklamowanie bloga przez 5 rozdziałów
3 miejsce
Dyplom, specjalny OS dla ciebie
Wyróżnienie
Dyplom
REGULAMIN
1. One Shot musi być o Leonettcie
2. Nie wolno robić ślubu np. Dieletty, a potem go rozwalać
3. ŻEBY KONKURS BYŁ PRAWDZIWY MUSZĄ BYĆ PRZYNAJMNIEJ 3 PRACE
4. W opowiadaniu mogą pojawiać się inne pary
5. OS nie może być 18+
WYNIKK OGŁASZAM 30.11.2014r+CZAS JEŚLI NIE BĘDZIE DOBREJ ILOŚCI PRAC
:-) POWODZENIA:-)
Kolejne 10 tyś.?
Hejka! Weszłam na mojego bloga i co widzę? Ponad 10 tyś.! I wszyscy się cieszą!
I ja się pytam, czy wbijemy drugie tyle! A jeśli tyle was jest to organizuję konkursik! Więcej w osobnym poście. Dziś lub jjtro pojawi się OS na 10 tyś., a w najbliższym czasie pojawi się prolog nowego opowiadania :-) :-) :-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)