Rodzice zmarli mi pół roku temu. Chciałam zostać w rodzinnym domu, ale każdy mebel, każdy widelec, i nawet każde okno przypomina mi o rodzicach... Nie potrafię... Właśnie dlatego dziś lecę do z Buenos Aires do Londynu. Chcę rozpocząć nowe życie. A poza tym w tu mieszka mój przyrodni brat Jared. Mówię doskonale po Angielsku, więc mogę mieszkać w Anglii. Mam nadzieję, że poznam kogoś nowego, mimo to, że jestem samotniczką i nawet nie umiem się porozumiewać z ludźmi. To trudna sztuka, ale prawie wszyscy to potrafią... Jestem dziwną osobą i mam na to nie zbite dowody. Nie to że jestem dziewicą, przestałam liczyć po 5 razie, ale stałam się samotniczką gdy świat mi się zawalił... A mianowicie straciłam najlepszą przyjaciółkę Sarah, chłopaka Justin'a i przede wszystkim RODZICÓW... Po tym wszystkim na 2 miesiące przyjechał do mnie Jared i jego dziewczyna Janette. Próbowali odbudować mnie, ale po tylu stratach nie byłam w stanie... Mam 18 lat, więc nie poszłam do domu dziecka. W w pszyszłym roku pisałabym maturę. Tak, w przyszłym, bo nie zdałam w zeszłym roku. AlQe jak to miałam zdać jak mama miała raka. A ojciec? Umarł w wypadku. Ale teraz się poduczyłam i idę klasę wyżej.
OTO JA... VIOLETTA CASTILLO
Ciekawi mnie co przyniesie Londyn...
A przynienie wielką miłość przyjaźń i sławę...
------------------------------------------------------------------------------
Tak... Jest prolog. I mam dobrą wiadomość! A mianowicie taką, że bardzo przyjemnie mi się go pisało ;) Powinien się najpierw pojawić OS, ale nie wiedziałam że z tym tak dużo roboty, bo zdjęcia, przepisywanie, poprawki i długość... Mam nadzieję, że to się opłaci i się wam spodoba...
PS Sory za błędy, ale piszę z telefonu ;*
CZYTASZ--->KOMENTUJESZ--->MOTYWUJESZ--->NEXT--->SZCZĘŚCIE